Cześć

Z przyczyn osobistych zawieszam bloga. Nie wiem kiedy wrócę. O ile kiedykolwiek do tego dojdzie. Na pewno nie zrezygnuję z podczytywania Waszych blogów.
Ten rok był naprawdę fantastyczny. Poznałam dzięki Wam masę różnych pisarzy, sięgnęłam po książki, które wcześniej nie wydawały mi się interesujące...
Ciężko mi było podjąć tę decyzję, ale nie zawsze robi się w życiu tylko to, na co ma się ochotę.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za te 12 miesięcy.
Penny Lane.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mario Puzo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mario Puzo. Pokaż wszystkie posty

29 marca 2011

"Śmierć frajerom" M. Puzo

Mario Puzo "Śmierć frajerom"* (1978) - literatura współczesna zagraniczna, powieść. 
Wydawnictwo Dolnośląskie, 569 stron.  
* - Książka jest też znana pod tytułem "Głupcy umierają". 

"Śmierć frajerom" jest moim pierwszym spotkaniem z Mario Puzo. Wprawdzie wolałam zacząć od "Ojca chrzestnego" albo "Rodziny Borgiów", jednak z powodu niedostępności tych powieści w bibliotece padło na "Śmierć frajerom". 


Akcja książki rozgrywa się w świecie hazardu, filmu i miłości (jednak nie spodziewajcie się ckliwych scen i "dziubków" czy "misiaczków").  Poznajemy świat kasyn i Las Vegas od strony gracza i właściciela. Dowiadujemy się, jakimi prawami rządzi się hazard. 
Później przechodzimy do reali filmu. Poznajemy stosunki panujące między twórcami. Widzimy, jak powstają prawdziwe  i szmiry, oraz co trzeba zrobić, aby dostać rolę w jakimś filmie. 
I w końcu miłość... Dowiadujemy się, że mężczyzna może naprawdę kochać jakąś kobietę, zdradzając ją z inną.   
  
Początek czytało mi się bardzo ciężko - nie interesuję się hazardem, więc nie rozumiałam wielu sytuacji i ruchów. Akcja wciąga bardzo powoli, ale im bliżej końca, tym bardziej ciężko się od niej oderwać.    
Ogromnym plusem powieści są dialogi. Były one niezwykle zabawne, błyskotliwe i celne. To one najbardziej zachwyciły mnie w tej książce.  
Mam jednak też pewno zastrzeżenie. Niektóre postaci były do siebie bardzo podobne. Zabrakło mi różnorodności i bywały momenty, gdy myliłam niektóre osoby. Były one zbyt jaskrawe i czasem zbyt oczywiste.
A co do samego Puzo, to stylem pisania przypomina mi trochę Whartona. 


Ocena: 4/6