Wydawnictwo Dolnośląskie, 569 stron.
* - Książka jest też znana pod tytułem "Głupcy umierają".
"Śmierć frajerom" jest moim pierwszym spotkaniem z Mario Puzo. Wprawdzie wolałam zacząć od "Ojca chrzestnego" albo "Rodziny Borgiów", jednak z powodu niedostępności tych powieści w bibliotece padło na "Śmierć frajerom".
Akcja książki rozgrywa się w świecie hazardu, filmu i miłości (jednak nie spodziewajcie się ckliwych scen i "dziubków" czy "misiaczków"). Poznajemy świat kasyn i Las Vegas od strony gracza i właściciela. Dowiadujemy się, jakimi prawami rządzi się hazard.
Później przechodzimy do reali filmu. Poznajemy stosunki panujące między twórcami. Widzimy, jak powstają prawdziwe i szmiry, oraz co trzeba zrobić, aby dostać rolę w jakimś filmie.
I w końcu miłość... Dowiadujemy się, że mężczyzna może naprawdę kochać jakąś kobietę, zdradzając ją z inną.
Początek czytało mi się bardzo ciężko - nie interesuję się hazardem, więc nie rozumiałam wielu sytuacji i ruchów. Akcja wciąga bardzo powoli, ale im bliżej końca, tym bardziej ciężko się od niej oderwać.
Ogromnym plusem powieści są dialogi. Były one niezwykle zabawne, błyskotliwe i celne. To one najbardziej zachwyciły mnie w tej książce.
Mam jednak też pewno zastrzeżenie. Niektóre postaci były do siebie bardzo podobne. Zabrakło mi różnorodności i bywały momenty, gdy myliłam niektóre osoby. Były one zbyt jaskrawe i czasem zbyt oczywiste.
A co do samego Puzo, to stylem pisania przypomina mi trochę Whartona.
Ocena: 4/6