Agatha Christie "Samotny dom" (1932 r.) - literatura kryminalna, powieść.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka.
"Samotny dom" jest siódmą książką Agathy Christie, jaką przeczytałam w tym roku. I jest zdecydowanie najlepszą książką z tego grona.
Tym razem Herkules Poirot postanawia przejść na emeryturę. Jest już zmęczony pracą. Sam przyznaje, że jego szare komórki nie działają już tak wspaniale jak kiedyś. W celach wypoczynkowych udaje się z przyjacielem, Hastingsem (który po raz kolejny jest narratorem), do miejscowości St. Loo. Tam poznaje uroczą pannę Nick Buckley. Dziewczyna jest właścicielką podupadającego ale urokliwego dworku, tytułowego Samotnego Domu. Niestety od kilku dni trapią ją problemy: kilka razy cudem uniknęła śmierci. Gdy Poirot staje się świadkiem takiego zdarzenia postanawia odwlec decyzję o emeryturze i wytropić złoczyńcę, który chce uśmiercić Nick. Decyduje się również chronić dziewczynę. Niestety niedoszły morderca depcze im po piętach i w końcu dochodzi do morderstwa...
Powieść czyta się szalenie szybko i miło, tak, jak pozostałe książki Królowej Kryminałów. Bardzo spodobało mi się zakończenie, podczas którego dostałam gęsiej skórki z napięcia. Jeżeli chodzi o wyjaśnienie zagadki, to muszę przyznać że takie rozwiązanie przemknęło mi raz przez myśl, ale wynikało to raczej ze znajomości lektur Christie i przypadku. Mimo to książka szalenie mi się spodobała. Polecam ją każdemu, a szczególnie tym, którzy nie rozpoczęli jeszcze przygód z Poirot i Hastingsem.
Ocena: +5/6
PS. Jedyne zastrzeżenia mam do tłumacza. Otóż wśród postaci jest Hercules, Arthur, Charles itd... i Madzia! Nie Maggie, tylko Madzia! Albo tłumaczyć wszystkie imiona, albo żadne. Rozumiem, że zostało to zrobione na potrzeby fabuły, jednak zagadka nic by nie straciła, gdyby Madzia była Maggie, tak, jak w oryginale.
Cześć
Z przyczyn osobistych zawieszam bloga. Nie wiem kiedy wrócę. O ile kiedykolwiek do tego dojdzie. Na pewno nie zrezygnuję z podczytywania Waszych blogów.
Ten rok był naprawdę fantastyczny. Poznałam dzięki Wam masę różnych pisarzy, sięgnęłam po książki, które wcześniej nie wydawały mi się interesujące...
Ciężko mi było podjąć tę decyzję, ale nie zawsze robi się w życiu tylko to, na co ma się ochotę.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za te 12 miesięcy.
Penny Lane.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura kryminalna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura kryminalna. Pokaż wszystkie posty
24 lipca 2011
28 czerwca 2011
"Zwyczajne życie" J. Chmielewska
Joanna Chmielewska "Zwyczajne życie" (1974 r.) - powieść kryminalna, literatura dziecięca/młodzieżowa.
Wydawnictwo, 1990 r., 239 s.
"Zwyczajne życie" jest pierwszą książką z serii opowiadającej o losach dwóch nastolatek: Tereski i Okrętki. Dziewczyny są przyjaciółkami, które łączy nie tylko szkoła. Spędzają razem czas także poza lekcjami. W nie zawsze bezpieczny sposób... W "Zwyczajnym życiu" Tereska usycha z tęsknoty za Bogusiem, maturzystą, którego poznała na obozie. Niestety chłopak jest dość powściągliwy w uczuciach, ponadto zawsze odwiedza dziewczynę w dość kłopotliwych sytuacjach. Zawirowania w sferze uczuciowej i szkolnej sprawiają, że Teresce i Okrętce zostaje powierzone zadanie. Otóż mają zdobyć 1000 sadzonek drzew owocowych dla szkolnego sadu. Niepocieszone przyjaciółki wędrują przez całą Warszawę, aby zdobyć upragnione rośliny. Przypadkowo stają się świadkami pewnej intrygującej rozmowy w której planowane jest... morderstwo.
Że też wcześniej nie wpadłam na tę książkę! To właśnie pomyślałam sobie w trakcie czytania "Zwyczajnego życia". Książka jest prawdziwie chmielewska: pisana jest tym stylem, który uwielbiam w książkach tejże Autorki. Mnóstwo w niej zabawnych dialogów, ale też i opisów. Przy scenie zmywania maseczki przez Tereskę płakałam ze śmiechu. A w trakcie opisów jazdy nastolatek na starym przerobionym stole mało nie dostawiałam wytrzeszczu z napięcia. Książka jest mieszaniną powieści kryminalnej, młodzieżowej, ale ma także wątki sensacyjne. Aż żałuję, że nie miałam nigdy takich przygód jak Tereska i Okrętka...
"Zwyczajne życie" to jedna z najlepszych książek Chmielewskiej, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Z wielkim entuzjazmem sięgnę po drugą część, czyli "Większy kawałek świata".
Ocena: 6/6
Wydawnictwo, 1990 r., 239 s.
"Zwyczajne życie" jest pierwszą książką z serii opowiadającej o losach dwóch nastolatek: Tereski i Okrętki. Dziewczyny są przyjaciółkami, które łączy nie tylko szkoła. Spędzają razem czas także poza lekcjami. W nie zawsze bezpieczny sposób... W "Zwyczajnym życiu" Tereska usycha z tęsknoty za Bogusiem, maturzystą, którego poznała na obozie. Niestety chłopak jest dość powściągliwy w uczuciach, ponadto zawsze odwiedza dziewczynę w dość kłopotliwych sytuacjach. Zawirowania w sferze uczuciowej i szkolnej sprawiają, że Teresce i Okrętce zostaje powierzone zadanie. Otóż mają zdobyć 1000 sadzonek drzew owocowych dla szkolnego sadu. Niepocieszone przyjaciółki wędrują przez całą Warszawę, aby zdobyć upragnione rośliny. Przypadkowo stają się świadkami pewnej intrygującej rozmowy w której planowane jest... morderstwo.
Że też wcześniej nie wpadłam na tę książkę! To właśnie pomyślałam sobie w trakcie czytania "Zwyczajnego życia". Książka jest prawdziwie chmielewska: pisana jest tym stylem, który uwielbiam w książkach tejże Autorki. Mnóstwo w niej zabawnych dialogów, ale też i opisów. Przy scenie zmywania maseczki przez Tereskę płakałam ze śmiechu. A w trakcie opisów jazdy nastolatek na starym przerobionym stole mało nie dostawiałam wytrzeszczu z napięcia. Książka jest mieszaniną powieści kryminalnej, młodzieżowej, ale ma także wątki sensacyjne. Aż żałuję, że nie miałam nigdy takich przygód jak Tereska i Okrętka...
"Zwyczajne życie" to jedna z najlepszych książek Chmielewskiej, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Z wielkim entuzjazmem sięgnę po drugą część, czyli "Większy kawałek świata".
Ocena: 6/6
25 czerwca 2011
"Rendez-vous ze śmiercią" A. Christie
Agatha Christie "Rendez-vous ze śmiercią" (1938 r.) - powieść kryminalna.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2002 r., 147 s.
"Rozumiesz przecież, że ją trzeba zabić?" - te tajemnicze słowa Herkules Poirot przypadkowo usłyszał pewnego wieczoru w jerozolimskim hotelu. Nie wiedział, kto z kim rozmawiał, ani kogo dotyczyło to zdanie, jednak nie przywiązał do tych słów większej uwagi. Sytuacja zmienia się, gdy kilka dni później umiera pani Boynton. To śmierć naturalna czy morderstwo? Pani Boynton miała córkę, pasierbicę i dwóch pasierbów, względem których była niemiła, złośliwa i ich tyranizowała: zakazywała im kontaktów z otoczeniem, nie pozwala na samotne wyprawy, kontrolowała każdy ich ruch... Ponadto najmłodsza córka ma początki schizofrenii. Jednym słowem: miała nad nimi pełną władzę. Jednak pani Boynton była również schorowana, otyła i dość sędziwa. Początkowo nikt nie sprawia wrażenia mordercy, jednak z czasem na światło dzienne zaczynają wychodzić pewne fakty, które utrudniają ustalenie tożsamości zabójcy. Poirot ma 24 godziny na ustalenie przyczyny zgonu pani Boynton i wskazanie mordercy.
"Rendez-vous ze śmiercią" na pewno nie należy ani do najlepszych, ani do najgorszych książek Agathy Christie. W powieści występują ciekawe postacie. Do niektórych się bardzo przywiązałam, niektórych nie polubiłam od pierwszych stron. Przez te mocno subiektywne odczucia po raz kolejny nie udało mi się zgadnąć mordercy. Królowa Kryminałów znów mnie przechytrzyła. A nie ukrywam, nietrudno było wpaść na to, kto zabił panią Boynton.
Przy kolejnej lekturze kryminału Christie na pewno postaram się być bardziej obiektywna i z większą uwagą odnosiła się do podejrzanych.
Ocena: 4/6
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2002 r., 147 s.
"Rozumiesz przecież, że ją trzeba zabić?" - te tajemnicze słowa Herkules Poirot przypadkowo usłyszał pewnego wieczoru w jerozolimskim hotelu. Nie wiedział, kto z kim rozmawiał, ani kogo dotyczyło to zdanie, jednak nie przywiązał do tych słów większej uwagi. Sytuacja zmienia się, gdy kilka dni później umiera pani Boynton. To śmierć naturalna czy morderstwo? Pani Boynton miała córkę, pasierbicę i dwóch pasierbów, względem których była niemiła, złośliwa i ich tyranizowała: zakazywała im kontaktów z otoczeniem, nie pozwala na samotne wyprawy, kontrolowała każdy ich ruch... Ponadto najmłodsza córka ma początki schizofrenii. Jednym słowem: miała nad nimi pełną władzę. Jednak pani Boynton była również schorowana, otyła i dość sędziwa. Początkowo nikt nie sprawia wrażenia mordercy, jednak z czasem na światło dzienne zaczynają wychodzić pewne fakty, które utrudniają ustalenie tożsamości zabójcy. Poirot ma 24 godziny na ustalenie przyczyny zgonu pani Boynton i wskazanie mordercy.
"Rendez-vous ze śmiercią" na pewno nie należy ani do najlepszych, ani do najgorszych książek Agathy Christie. W powieści występują ciekawe postacie. Do niektórych się bardzo przywiązałam, niektórych nie polubiłam od pierwszych stron. Przez te mocno subiektywne odczucia po raz kolejny nie udało mi się zgadnąć mordercy. Królowa Kryminałów znów mnie przechytrzyła. A nie ukrywam, nietrudno było wpaść na to, kto zabił panią Boynton.
Przy kolejnej lekturze kryminału Christie na pewno postaram się być bardziej obiektywna i z większą uwagą odnosiła się do podejrzanych.
Ocena: 4/6
27 maja 2011
"Śmiertelna klątwa" A. Christie
Agatha Christie "Śmiertelna klątwa" (wydano ją w 1979 r. po śmierci Autorki) - zbiór opowiadań, kryminał.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2001 r., 108 s.
Książka jest zbiorem ośmiu opowiadań, w których rolę detektywa podejmuje panna Jane Marple. Śledcza-amator jak zwykle skupia się na naturze ludzkiej, i oczywiście, ploteczkach ;-) Poza starszą panią spotykamy znajomych z innych książek (np. Bunch (alias Bułeczka), żonę pastora, znaną z m.in. "Morderstwo odbędzie się..."). Akcje wszystkich opowiadań dzieją się w St Mary Mead. Jak i poprzednio, panna Marple wprowadza w zakłopotanie stróżów prawa swoją bystrością umysłu. Każde dziwne zdarzenie potrafi powiązać z jakąś anegdotką z jej przeszłości. Jest przy tym szalenie sympatyczna, wnikliwa i czasami troszkę wścibska.
Jednak nadal uważam, że opowiadania Christie są słabsze od jej powieści. Ale muszę przyznać, że nowelki z panną Marple w roli głównej dużo bardziej przypadają mi do gustu niż te z Poirot. A może po prostu "przejadłam się" małym Belgiem...? W każdym razie miło było wrócić do St Mary Mead - dawno nie spotkałam się z jej mieszkańcami.
Uważam, że dwa ostatnie opowiadania warte są uwagi ("Lalka krawcowej" i "Mroczne odbicie"). Są zupełnie inne i ukazują ogromny talent Agathy Christie. "Lalka krawcowej" ociera się o fantastykę, natomiast "Mroczne odbicie" przypomina mi trochę twórczość Makbeta ;-)
Sądzę, że "Śmiertelna klątwa" warta jest przeczytania. Jest dobrą próbką talentu Christie. Sądzę, że zachęci/zachęciła ona niejednego czytelnika, by sięgnął po inne książki Królowej Kryminałów.
Ocena: -5/6
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2001 r., 108 s.
Książka jest zbiorem ośmiu opowiadań, w których rolę detektywa podejmuje panna Jane Marple. Śledcza-amator jak zwykle skupia się na naturze ludzkiej, i oczywiście, ploteczkach ;-) Poza starszą panią spotykamy znajomych z innych książek (np. Bunch (alias Bułeczka), żonę pastora, znaną z m.in. "Morderstwo odbędzie się..."). Akcje wszystkich opowiadań dzieją się w St Mary Mead. Jak i poprzednio, panna Marple wprowadza w zakłopotanie stróżów prawa swoją bystrością umysłu. Każde dziwne zdarzenie potrafi powiązać z jakąś anegdotką z jej przeszłości. Jest przy tym szalenie sympatyczna, wnikliwa i czasami troszkę wścibska.
Jednak nadal uważam, że opowiadania Christie są słabsze od jej powieści. Ale muszę przyznać, że nowelki z panną Marple w roli głównej dużo bardziej przypadają mi do gustu niż te z Poirot. A może po prostu "przejadłam się" małym Belgiem...? W każdym razie miło było wrócić do St Mary Mead - dawno nie spotkałam się z jej mieszkańcami.
Uważam, że dwa ostatnie opowiadania warte są uwagi ("Lalka krawcowej" i "Mroczne odbicie"). Są zupełnie inne i ukazują ogromny talent Agathy Christie. "Lalka krawcowej" ociera się o fantastykę, natomiast "Mroczne odbicie" przypomina mi trochę twórczość Makbeta ;-)
Sądzę, że "Śmiertelna klątwa" warta jest przeczytania. Jest dobrą próbką talentu Christie. Sądzę, że zachęci/zachęciła ona niejednego czytelnika, by sięgnął po inne książki Królowej Kryminałów.
Ocena: -5/6
16 kwietnia 2011
"Niedziela na wsi" A. Christie
Agatha Christie "Niedziela na wsi" (1946) - powieść kryminalna.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2001 r., 236 stron.
Herkules Poirot wyjeżdża na wieś, aby odpocząć. Zostaje zaproszony na obiad do swoich sąsiadów, państwa Angkatellów. Niezbyt zadowolony detektyw udaje się na miejsce spotkania i przypadkowo staje się świadkiem dziwnego zdarzenia - jedna osoba leży postrzelona przy basenie, obok ktoś trzyma rewolwer a reszta członków rodziny przypatruje się tej scenie ze zdziwieniem. Poirot prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa, jednak coś mu nie pasuje w tej historii i nie pozwala rozwikłać zagadkę...
Nie wydaje mi się, aby można było określić tę powieść mianem jednej z najlepszych książek Christie. Brakowało mi w niej dreszczyku emocji (tak właściwie to go odczuwałam, jednak tylko przez moment - gdy w głowie kotłowały mi się podejrzenia i koncepcje na zakończenie powieści). Ale może celowe było napisanie tej powieści w taki sposób? Wszak prawie cała akcja toczy się na wsi, a na nich zazwyczaj jest spokojnie? W każdym razie - nie mam tego aż tak za złe Christie. Co do rozwiązania zagadki to udało mi się je w 80% przewidzieć. Tym razem Autorka była zbyt schematyczna i tutaj odrobinę się zawiodłam.
Jest jednak coś, co ratuje tą powieść. To coś to wątek psychologiczny, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Był on naprawdę sensownie wykorzystany. Z tej strony Christie mnie pozytywnie zaskoczyła, więc wychodzimy na zero... ;-)
Ocena: +4/6
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2001 r., 236 stron.
Herkules Poirot wyjeżdża na wieś, aby odpocząć. Zostaje zaproszony na obiad do swoich sąsiadów, państwa Angkatellów. Niezbyt zadowolony detektyw udaje się na miejsce spotkania i przypadkowo staje się świadkiem dziwnego zdarzenia - jedna osoba leży postrzelona przy basenie, obok ktoś trzyma rewolwer a reszta członków rodziny przypatruje się tej scenie ze zdziwieniem. Poirot prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa, jednak coś mu nie pasuje w tej historii i nie pozwala rozwikłać zagadkę...
Nie wydaje mi się, aby można było określić tę powieść mianem jednej z najlepszych książek Christie. Brakowało mi w niej dreszczyku emocji (tak właściwie to go odczuwałam, jednak tylko przez moment - gdy w głowie kotłowały mi się podejrzenia i koncepcje na zakończenie powieści). Ale może celowe było napisanie tej powieści w taki sposób? Wszak prawie cała akcja toczy się na wsi, a na nich zazwyczaj jest spokojnie? W każdym razie - nie mam tego aż tak za złe Christie. Co do rozwiązania zagadki to udało mi się je w 80% przewidzieć. Tym razem Autorka była zbyt schematyczna i tutaj odrobinę się zawiodłam.
Jest jednak coś, co ratuje tą powieść. To coś to wątek psychologiczny, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Był on naprawdę sensownie wykorzystany. Z tej strony Christie mnie pozytywnie zaskoczyła, więc wychodzimy na zero... ;-)
Ocena: +4/6
16 marca 2011
"Zagadka Błękitnego Ekspresu" A. Christie
Agatha Christie "Zagadka Błękitnego Ekspresu" (1928) - powieść kryminalna.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 266 stron.
Katarzyna Grey, dama do towarzystwa, niespodziewanie otrzymuje w spadku ogromną fortunę. Postanawia "wejść do towarzystwa" i udać się na francuską Riwierę. Kupuje bilet na słynny "pociąg milionerów", Błękitny Ekspres. Podczas jednego z posiłków Katarzyna staje się powiernicą pewnej milionerki. Kobieta opowiada jej o swoich uczuciach i problemach. Kilkanaście godzin później w jednym z przedziałów odkryto ciało milionerki. Kobieta została uduszona i ktoś ukradł jej rubiny. Nagle Katarzyna Grey znajduje się w centrum wydarzeń. Herkules Poirot, słynny belgijski detektyw prosi ją o pomoc w rozwikłaniu zagadki. Katarzyna niestety nie zdaje sobie sprawy z tego, że w jej otoczeniu znajduje się morderca...
Po raz kolejny Królowa Kryminałów zaskoczyła mnie rozwiązaniem zagadki. Tym razem nie sprawdziłam się w roli detektywa. Moje podejrzenia kierowałam na zupełnie inną osobę. Byłam tym tak zaaferowana, że nie zwróciłam uwagi na poszlaki wskazujące na kogoś innego. Cóż, po raz kolejny muszę się pokłonić Agacie Christie :-)
Powieść oceniam jednak średnio. Czegoś mi w niej brakowało. Hastingsa, to na pewno... Ale czegoś jeszcze. Czegoś, czego nie potrafię zdefiniować.
Ale coś w tym moim odczuciu musi być. Sama Autorka nie przepadała za tą książką i żałowała, że ją wydano.
Mam nadzieję, że ekranizacja rozjaśni mi trochę umysł i pomoże uporządkować spostrzeżenia.
Ocena: 4/6
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 266 stron.
Katarzyna Grey, dama do towarzystwa, niespodziewanie otrzymuje w spadku ogromną fortunę. Postanawia "wejść do towarzystwa" i udać się na francuską Riwierę. Kupuje bilet na słynny "pociąg milionerów", Błękitny Ekspres. Podczas jednego z posiłków Katarzyna staje się powiernicą pewnej milionerki. Kobieta opowiada jej o swoich uczuciach i problemach. Kilkanaście godzin później w jednym z przedziałów odkryto ciało milionerki. Kobieta została uduszona i ktoś ukradł jej rubiny. Nagle Katarzyna Grey znajduje się w centrum wydarzeń. Herkules Poirot, słynny belgijski detektyw prosi ją o pomoc w rozwikłaniu zagadki. Katarzyna niestety nie zdaje sobie sprawy z tego, że w jej otoczeniu znajduje się morderca...
Po raz kolejny Królowa Kryminałów zaskoczyła mnie rozwiązaniem zagadki. Tym razem nie sprawdziłam się w roli detektywa. Moje podejrzenia kierowałam na zupełnie inną osobę. Byłam tym tak zaaferowana, że nie zwróciłam uwagi na poszlaki wskazujące na kogoś innego. Cóż, po raz kolejny muszę się pokłonić Agacie Christie :-)
Powieść oceniam jednak średnio. Czegoś mi w niej brakowało. Hastingsa, to na pewno... Ale czegoś jeszcze. Czegoś, czego nie potrafię zdefiniować.
Ale coś w tym moim odczuciu musi być. Sama Autorka nie przepadała za tą książką i żałowała, że ją wydano.
Mam nadzieję, że ekranizacja rozjaśni mi trochę umysł i pomoże uporządkować spostrzeżenia.
Ocena: 4/6
14 marca 2011
"Bez śladu" H. Coben
Harlan Coben "Bez śladu" (1996) - powieść sensacyjno-kryminalna.
Wydawnictwo Albatros, 335 stron.
"Bez śladu" jest moim trzecim spotkaniem z panem Cobenem i Myronem Bolitarem. Pierwsza książka ("Obiecaj mi") ogromnie mi się spodobała i narobiła smaka na kolejne powieści Cobena. Potem był "Ostatni szczegół", który trochę mnie znudził i rozczarował, a Myron chyba obrał sobie za cel irytowanie mnie swoją osobą. W końcu nadeszła chwila na książkę "Bez śladu". Wcześniej mówiłam sobie, że po jakiekolwiek powieści z Myronem już więcej nie sięgnę. W tej chwili cofam moje słowa. Jeżeli chcecie się przekonać dlaczego, czytajcie dalej...
Greg Downing, gwiazda jednego z nowojorskich klubów koszykarskich, znika w tajemniczych okolicznościach. Władze drużyny zatrudniają na jego miejsce Myrona Bolitara - byłego koszykarza i parkietowego wroga zaginionego. Prezesi chcą, aby mężczyzna prowadził prywatne śledztwo wśród pozostałych graczy. Myron przyjmuje propozycje. Wkrótce jednak dowie się, że śledztwo zaprowadzi go do jego własnej przeszłości i odkryje to, czego nie chciałby wiedzieć...
Pod względem zagadki nie powala na łopatki. Momentami fabuła przypominała niskobudżetowy film sensacyjny produkcji amerykańskiej. Jednak niektóre zdarzenia w tej książce sprawiły, że zaczęłam inaczej patrzeć na Myrona. Nadal przypomina mi chłopaczka z przerośniętym ego, ale nabrałam do niego sympatii i odrobiny współczucia, a może i zrozumienia. W każdym razie jego notowania u mnie wzrosły.
Nie zmieniło się za to nic u Wina. Uwielbiam tego faceta i jego teksty niejednokrotnie powodowały u mnie wybuchy śmiechu. Gdyby nie on, moje oceny dotyczące książek o Myronie byłyby zdecydowanie niższe.
"Bez pożegniania" zaskoczyło mnie w pozytywnym znaczeniu. Z wielką chęcią przeczytam kolejną książkę opowiadającą o przygodach Myrona Bolitara.
Ocena wyda Wam się może niesprawiedliwa. Dla mnie jest ona absolutnie odpowiednia: Myron bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, a Win rozwalił na łopatki. A spodziewałam się czegoś gorszego.
Ocena: +4/6
5 marca 2011
"Klin" J. Chmielewska
Joanna Chmielewska "Klin" (1964) - powieść kryminalno-humorystyczna.
Wydawnictwo Kobra, 222 stron.
Byłam szalenie ciekawa "Klina". Bardzo interesowało mnie, jaki był debiut Joanny Chmielewskiej.
Joanna przypadkowo poznaje przez telefon pewnego mężczyznę. Kobieta jest zachwycona jego głosem. Niestety mężczyzna odmawia podania swej tożsamości, a jego zachowanie bywa tajemnicze i intrygujące. Joanna postanawia własnymi siłami odgadnąć personalia zagadkowego jegomościa, wplątując się tym samym w niezłą kabałę...
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Wprawdzie mniej w niej humoru, miejsce akcji jest bardzo wąskie, jednak kompletnie mi to nie zaszkodziło. Pod tymi względami "Klin" jest zdecydowanie inną książką pani Chmielewskiej. Ale tak jak w innych książkach Autorki mamy wciągającą ale nie zawiłą fabułę, zabawne dialogi (przez "Akcję Szkorbut" dostałam kolki ze śmiechu), fantastyczne postacie no i zagadkę, którą rozwiązujemy razem z Bohaterką. Czytało mi się ją szybko, łatwo i przyjemnie. Joanna, tak jak w pozostałych powieściach, zachwyca swoją osobą. Mam nadzieję, że w dorobku Autorki znajdzie się jeszcze jedna taka "inna" książka.
Mimo inności szalenie ta książka mi się spodobała. Nie mogę się doczekać obejrzenia ekranizacji tej powieści.
Ocena: -5/6
Wydawnictwo Kobra, 222 stron.
Byłam szalenie ciekawa "Klina". Bardzo interesowało mnie, jaki był debiut Joanny Chmielewskiej.
Joanna przypadkowo poznaje przez telefon pewnego mężczyznę. Kobieta jest zachwycona jego głosem. Niestety mężczyzna odmawia podania swej tożsamości, a jego zachowanie bywa tajemnicze i intrygujące. Joanna postanawia własnymi siłami odgadnąć personalia zagadkowego jegomościa, wplątując się tym samym w niezłą kabałę...
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Wprawdzie mniej w niej humoru, miejsce akcji jest bardzo wąskie, jednak kompletnie mi to nie zaszkodziło. Pod tymi względami "Klin" jest zdecydowanie inną książką pani Chmielewskiej. Ale tak jak w innych książkach Autorki mamy wciągającą ale nie zawiłą fabułę, zabawne dialogi (przez "Akcję Szkorbut" dostałam kolki ze śmiechu), fantastyczne postacie no i zagadkę, którą rozwiązujemy razem z Bohaterką. Czytało mi się ją szybko, łatwo i przyjemnie. Joanna, tak jak w pozostałych powieściach, zachwyca swoją osobą. Mam nadzieję, że w dorobku Autorki znajdzie się jeszcze jedna taka "inna" książka.
Mimo inności szalenie ta książka mi się spodobała. Nie mogę się doczekać obejrzenia ekranizacji tej powieści.
Ocena: -5/6
Etykiety:
5/6,
Joanna,
Joanna Chmielewska,
Kobra,
literatura kryminalna,
literatura polska,
powieść
20 lutego 2011
"Ostatni ślad" Ch. Link
Charlotte Link "Ostatni ślad" (2008) - kryminał, powieść sensacyjna.
Wydawnictwo Sonia Draga, 507 stron.
Reklamę "Ostatniego śladu" ujrzałam w którymś z numerów gazety Focus Śledczy. Potem nazwisko Link wiele razy migało mi przed oczami, gdy przeglądałam książkowe portale. W końcu kupiłam "Ostatni ślad", ciekawa własnej reakcji.
Elaine Dawson, młoda i pechowa wiejska dziewczyna, pewnego styczniowego dnia czeka na lotnisku Heathrow na odlot do Gibraltaru, ponieważ została zaproszona na ślub koleżanki. Niestety z powodu gęstej mgły wszystkie loty zostają odwołane. Obcy mężczyzna proponuje Elaine nocleg w jego mieszkaniu. Dziewczyna udaje się do domu nieznajomego i w tym momencie ślad się za nią urywa. Ciało nie zostaje odnalezione, więc policja umarza śledztwo. Według nich Elaine uciekła od szarej codzienności i tyranizującego ją brata. Po kilku latach Rosanna Hamilton, przyjaciółka Elaine dowiaduje się, że dziewczyna prawdopodobnie żyje. Kobieta podejmuje prywatne śledztwo...
Książka jest dość przewrotna. Przez pierwszą połowę czytało mi się ją wyśmienicie - fabuła wciągała od pierwszego zdania i byłam tą książką zachwycona. Później nadszedł moment irytacji i nudy. Potwornie złościł mnie pewien wątek, a akcja posuwała się w ślimaczym tempie. Zachowanie bohaterki wydawało mi się idiotyczne i naiwne. Bywały chwile, gdy "Ostatni ślad" przypominał mi amerykańskie filmy sensacyjne, co szczególnie mnie zirytowało. Gdy przeczytałam książkę zdałam sobie sprawę, że ta "chwila zwątpienia" musiała być i byłam zadowolona, że mimo wszystko udało mi się przez nią przebrnąć.
Książkę mogę chyba polecić każdemu, nawet tym którzy nie przepadają za kryminałami. "Ostatni ślad" nie jest czystym przykładem literatury kryminalnej. Mamy tu wplecione wątki sensacyjne i psychologiczne. W książce poruszany są różne problemy: prostytucja, rozpad rodziny, alkoholizm, zagubienie, depresja. Dzięki nim nie możemy narzekać na nudę. Powieść jest wielowątkowa. Przewija się w niej sporo postaci, ale nie gubiłam się. Szkoda tylko, że niektóre wątki nie zostały rozwinięte. Przez to pozostał pewien niedosyt.
Na pewno sięgnę po którąś z pozostałych książek Charlotte Link.
Wydawnictwo Sonia Draga, 507 stron.
Reklamę "Ostatniego śladu" ujrzałam w którymś z numerów gazety Focus Śledczy. Potem nazwisko Link wiele razy migało mi przed oczami, gdy przeglądałam książkowe portale. W końcu kupiłam "Ostatni ślad", ciekawa własnej reakcji.
Elaine Dawson, młoda i pechowa wiejska dziewczyna, pewnego styczniowego dnia czeka na lotnisku Heathrow na odlot do Gibraltaru, ponieważ została zaproszona na ślub koleżanki. Niestety z powodu gęstej mgły wszystkie loty zostają odwołane. Obcy mężczyzna proponuje Elaine nocleg w jego mieszkaniu. Dziewczyna udaje się do domu nieznajomego i w tym momencie ślad się za nią urywa. Ciało nie zostaje odnalezione, więc policja umarza śledztwo. Według nich Elaine uciekła od szarej codzienności i tyranizującego ją brata. Po kilku latach Rosanna Hamilton, przyjaciółka Elaine dowiaduje się, że dziewczyna prawdopodobnie żyje. Kobieta podejmuje prywatne śledztwo...
Książka jest dość przewrotna. Przez pierwszą połowę czytało mi się ją wyśmienicie - fabuła wciągała od pierwszego zdania i byłam tą książką zachwycona. Później nadszedł moment irytacji i nudy. Potwornie złościł mnie pewien wątek, a akcja posuwała się w ślimaczym tempie. Zachowanie bohaterki wydawało mi się idiotyczne i naiwne. Bywały chwile, gdy "Ostatni ślad" przypominał mi amerykańskie filmy sensacyjne, co szczególnie mnie zirytowało. Gdy przeczytałam książkę zdałam sobie sprawę, że ta "chwila zwątpienia" musiała być i byłam zadowolona, że mimo wszystko udało mi się przez nią przebrnąć.
Książkę mogę chyba polecić każdemu, nawet tym którzy nie przepadają za kryminałami. "Ostatni ślad" nie jest czystym przykładem literatury kryminalnej. Mamy tu wplecione wątki sensacyjne i psychologiczne. W książce poruszany są różne problemy: prostytucja, rozpad rodziny, alkoholizm, zagubienie, depresja. Dzięki nim nie możemy narzekać na nudę. Powieść jest wielowątkowa. Przewija się w niej sporo postaci, ale nie gubiłam się. Szkoda tylko, że niektóre wątki nie zostały rozwinięte. Przez to pozostał pewien niedosyt.
Na pewno sięgnę po którąś z pozostałych książek Charlotte Link.
Ocena: +4/6
15 lutego 2011
"Tajemnica Wawrzynów" A. Christie
Agatha Christie "Tajemnica Wawrzynów" (1973) - kryminał z domieszką powieści szpiegowskiej.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 208 stron.
Byłam ogromnie ciekawa tej książki. Wiele razy została ona obdarzana tytułem "Najgorszej powieści Christie". Chciałam to sprawdzić, no i sprawdziłam...
Tomasz i Tuppence, emerytowani pracownicy Wywiadu kupują dom na prowincji. Podczas przeprowadzki Tuppence przypadkowo natyka się na zaszyfrowaną wiadomość w książce, która informuje, że pewna osoba nie umarła śmiercią naturalną i zabiło ją "jedno z nas". Małżeństwo postanawia rozwiązać zagadkę sprzed lat i chronić się przed tajemniczym wrogiem, który próbuje ich zabić...
"Tajemnica Wawrzynów" jest inna w porównaniu z większością powieści Christie. Jest dość nieszablonowa, bo nie poznajemy dobrze podejrzanych, morderstwo miało miejsce ponad 60 lat temu, a książka ma wątek szpiegowski. Nie ma też w niej słynnego Herkulesa Poirot ani panny Marple. Jest natomiast Tomasz i Tuppence Beresfordowie, byli pracownicy brytyjskiego wywiadu.
Książkę przeczytałam w bardzo krótkim czasie i nie sprawiało mi to żadnych trudności. Fabuła jest jednak trochę nudnawa. Ogólnie książki Christie słyną z bardzo zaskakujących rozwiązań i napięcia. W przypadku tej powieści niewiele było tego napięcia i tylko trzy razy byłam naprawdę zdumiona. Tomaszowi i jego małżonce nie mam nic do zarzucenia. Bardzo lubię te postacie, wątek szpiegowski też mi nie przeszkadza, jednak książka jest średnia. Ale na pewno nie czułam irytacji, bardziej byłam znudzona.
Poprzednia książka z przygodami Tomasza i Tuppence, czyli "N czy M?" ogromnie mi się podobała i czytałam ją z wypiekami na policzkach. "Tajemnica Wawrzynów" jest inna i raczej przeciętna. Na pewno nie polecam tej powieści osobom, które jeszcze nie zaczęły przygody z Agathą Christie. Kogoś niecierpliwego mogłaby bardzo zniechęcić i znudzić.
Ocena: 4/6
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 208 stron.
Byłam ogromnie ciekawa tej książki. Wiele razy została ona obdarzana tytułem "Najgorszej powieści Christie". Chciałam to sprawdzić, no i sprawdziłam...
Tomasz i Tuppence, emerytowani pracownicy Wywiadu kupują dom na prowincji. Podczas przeprowadzki Tuppence przypadkowo natyka się na zaszyfrowaną wiadomość w książce, która informuje, że pewna osoba nie umarła śmiercią naturalną i zabiło ją "jedno z nas". Małżeństwo postanawia rozwiązać zagadkę sprzed lat i chronić się przed tajemniczym wrogiem, który próbuje ich zabić...
"Tajemnica Wawrzynów" jest inna w porównaniu z większością powieści Christie. Jest dość nieszablonowa, bo nie poznajemy dobrze podejrzanych, morderstwo miało miejsce ponad 60 lat temu, a książka ma wątek szpiegowski. Nie ma też w niej słynnego Herkulesa Poirot ani panny Marple. Jest natomiast Tomasz i Tuppence Beresfordowie, byli pracownicy brytyjskiego wywiadu.
Książkę przeczytałam w bardzo krótkim czasie i nie sprawiało mi to żadnych trudności. Fabuła jest jednak trochę nudnawa. Ogólnie książki Christie słyną z bardzo zaskakujących rozwiązań i napięcia. W przypadku tej powieści niewiele było tego napięcia i tylko trzy razy byłam naprawdę zdumiona. Tomaszowi i jego małżonce nie mam nic do zarzucenia. Bardzo lubię te postacie, wątek szpiegowski też mi nie przeszkadza, jednak książka jest średnia. Ale na pewno nie czułam irytacji, bardziej byłam znudzona.
Poprzednia książka z przygodami Tomasza i Tuppence, czyli "N czy M?" ogromnie mi się podobała i czytałam ją z wypiekami na policzkach. "Tajemnica Wawrzynów" jest inna i raczej przeciętna. Na pewno nie polecam tej powieści osobom, które jeszcze nie zaczęły przygody z Agathą Christie. Kogoś niecierpliwego mogłaby bardzo zniechęcić i znudzić.
Ocena: 4/6
5 lutego 2011
"Krokodyl z Kraju Karoliny" J. Chmielewska
Joanna Chmielewska "Krokodyl z Kraju Karoliny" (1969) - literatura kryminalna.
Wydawnictwo Kobra, 312 stron.
Alicja, przyjaciółka Joanny, ginie w tajemniczych okolicznościach. Przed śmiercią zdążyła się jednak skontaktować z główną bohaterką i powierzyć jej pewną tajemnicę, o której ta się przypadkiem dowiedziała i przez którą umiera. Joanna postanawia sama wyjaśnić tajemnicę śmierci przyjaciółki, komplikując tym samym pracę stróżów prawa.
Książka "Krokodyl z Kraju Karoliny" jest kolejnym potwierdzeniem reguły, że najlepsze powieści Chmielewska pisała w ubiegłym wieku.
Ogromnym plusem tej lektury jest to, że niesamowicie wciąga i podczas czytania jej zapomina się o bożym świecie. Jest pełna chmielewskiego humoru i stylu pisania, od którego bolał mnie brzuch ze śmiechu. Uwielbiam ten język naszpikowany ironią, zabawnymi porównywaniami i rozbrajającymi opisami. Po raz n-ty zdarzyło mi się czytać jakiś fragment (np. opis wyczynów buhaja - klasyk!) albo zdanie przez kilka razy i za każdym razem wybuchać niepohamowanym śmiechem.
Fabuła jest bardzo intrygująca i trochę straszna. Bywały momenty że włosy stawały mi dęba, a ja z przejęcia wytrzeszczałam oczy, połykając końcówki wyrazów.
Co do zakończenia to spodziewałam się go właśnie takiego. Nie ujmowało to jednak nic a nic książce i nie przeszkadzało mi. Byłam nastawiona przede wszystkim na ogromną dawkę humoru i zagadki kryminalnej. I dostałam to, czego chciałam. Brakowało mi tego humoru i tego stylu pisania :)
Ocena: -5/6
PS. Zawiodłam się trochę na Kobrze. W "Krokodylu..." jest sporo literówek i błędów "technicznych" - np. pominięta spacja, przecinek zamiast kropki. Na szczęście nie było ich na tyle dużo, by przeszkadzały mi w czytaniu.
Wydawnictwo Kobra, 312 stron.
Alicja, przyjaciółka Joanny, ginie w tajemniczych okolicznościach. Przed śmiercią zdążyła się jednak skontaktować z główną bohaterką i powierzyć jej pewną tajemnicę, o której ta się przypadkiem dowiedziała i przez którą umiera. Joanna postanawia sama wyjaśnić tajemnicę śmierci przyjaciółki, komplikując tym samym pracę stróżów prawa.
Książka "Krokodyl z Kraju Karoliny" jest kolejnym potwierdzeniem reguły, że najlepsze powieści Chmielewska pisała w ubiegłym wieku.
Ogromnym plusem tej lektury jest to, że niesamowicie wciąga i podczas czytania jej zapomina się o bożym świecie. Jest pełna chmielewskiego humoru i stylu pisania, od którego bolał mnie brzuch ze śmiechu. Uwielbiam ten język naszpikowany ironią, zabawnymi porównywaniami i rozbrajającymi opisami. Po raz n-ty zdarzyło mi się czytać jakiś fragment (np. opis wyczynów buhaja - klasyk!) albo zdanie przez kilka razy i za każdym razem wybuchać niepohamowanym śmiechem.
Fabuła jest bardzo intrygująca i trochę straszna. Bywały momenty że włosy stawały mi dęba, a ja z przejęcia wytrzeszczałam oczy, połykając końcówki wyrazów.
Co do zakończenia to spodziewałam się go właśnie takiego. Nie ujmowało to jednak nic a nic książce i nie przeszkadzało mi. Byłam nastawiona przede wszystkim na ogromną dawkę humoru i zagadki kryminalnej. I dostałam to, czego chciałam. Brakowało mi tego humoru i tego stylu pisania :)
Ocena: -5/6
PS. Zawiodłam się trochę na Kobrze. W "Krokodylu..." jest sporo literówek i błędów "technicznych" - np. pominięta spacja, przecinek zamiast kropki. Na szczęście nie było ich na tyle dużo, by przeszkadzały mi w czytaniu.
Etykiety:
5/6,
Joanna,
Joanna Chmielewska,
Kobra,
literatura kryminalna,
literatura polska,
powieść
31 stycznia 2011
"Detektyw Monk i brudny glina" L. Goldberg
Lee Goldberg "Detektyw Monk i brudny glina" (2009) - powieść kryminalna.
Wydawnictwo Rebis, 335 stron.
Gdy jakiś serial zdobywa dużą popularność, jego twórcy zwykle chcą to wykorzystać i wypuszczają wtedy na rynek setki różnych gadżetów. Jest ich tak wiele, że nie ma sensu ich tu teraz wymienić. Tak samo stało się z serialem "Detektyw Monk". Jego scenarzysta, Lee Goldberg, napisał kilka książek o przygodach genialnego detektywa.
Serial ten po raz pierwszy obejrzałam około 3 lat temu i natychmiast pokochałam. Uwielbiam te dialogi, postacie, humor no i samego Adriana Monka! Chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnie w realnym życiu zwariowałabym, przebywając z taką osobą ;-)
W książce tej Monk w skutek cięcia w wydatkach traci pracę w Departamencie Policji San Francisco. Jednak razem ze swoją agentką zostają zatrudnieni w prywatnej firmie detektywistycznej. Niestety przyjaciel Monka który jest kapitanem Policji zostaje aresztowany pod zarzutem morderstwa. Wszystkie dowody przemawiają przeciwko niemu, ale nie powstrzymuje to Adriana od uratowania swojego kolegi z opresji...
Mamy wszystko to, co jest w serialu - zabawne dialogi (przy których niejednokrotnie wybuchałam śmiechem), zaskakujące wydarzenia i wciągającą fabułę. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, ponieważ nie oczekiwałam od tej książki tak wiele. Po prostu bardzo ostrożnie podchodzę do książek napisanych na podstawie filmu/serialu. Moja obawa w stosunku "Detektywa Monka..." była zupełnie nieusprawiedliwiona i z wielkim entuzjazmem czekam aż sięgnę po kolejną książkę opowiadającą o losach obsesyjno-kompulsywnego detektywa.
Ocena: -5/6
Wydawnictwo Rebis, 335 stron.
Gdy jakiś serial zdobywa dużą popularność, jego twórcy zwykle chcą to wykorzystać i wypuszczają wtedy na rynek setki różnych gadżetów. Jest ich tak wiele, że nie ma sensu ich tu teraz wymienić. Tak samo stało się z serialem "Detektyw Monk". Jego scenarzysta, Lee Goldberg, napisał kilka książek o przygodach genialnego detektywa.
Serial ten po raz pierwszy obejrzałam około 3 lat temu i natychmiast pokochałam. Uwielbiam te dialogi, postacie, humor no i samego Adriana Monka! Chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnie w realnym życiu zwariowałabym, przebywając z taką osobą ;-)
W książce tej Monk w skutek cięcia w wydatkach traci pracę w Departamencie Policji San Francisco. Jednak razem ze swoją agentką zostają zatrudnieni w prywatnej firmie detektywistycznej. Niestety przyjaciel Monka który jest kapitanem Policji zostaje aresztowany pod zarzutem morderstwa. Wszystkie dowody przemawiają przeciwko niemu, ale nie powstrzymuje to Adriana od uratowania swojego kolegi z opresji...
Mamy wszystko to, co jest w serialu - zabawne dialogi (przy których niejednokrotnie wybuchałam śmiechem), zaskakujące wydarzenia i wciągającą fabułę. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, ponieważ nie oczekiwałam od tej książki tak wiele. Po prostu bardzo ostrożnie podchodzę do książek napisanych na podstawie filmu/serialu. Moja obawa w stosunku "Detektywa Monka..." była zupełnie nieusprawiedliwiona i z wielkim entuzjazmem czekam aż sięgnę po kolejną książkę opowiadającą o losach obsesyjno-kompulsywnego detektywa.
Ocena: -5/6
Etykiety:
5/6,
Detektyw Monk,
Lee Goldberg,
literatura amerykańska,
literatura kryminalna,
powieść,
Rebis
28 stycznia 2011
"Czarna kawa" A. Christie
Agatha Christie "Czarna kawa" (1934) - powieść kryminalna.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 133 strony.
Sir Claud Amory jest światowej sławy naukowcem i bogaczem, który opracował wzór na nowy i śmiercionośny materiał wybuchowy. Pewnego dnia kontaktuje się on z detektywem Poirot. Prosi go, aby przybył do jego rezydencji, ponieważ wydaje się mu, że ktoś z domowników próbuje mu wykraść wzór. Niestety słynny detektyw przybywa za późno - naukowiec umiera otruty, a koperta z cennym wzorem ginie...
Ta książka jest dość... dziwna. Zapewne jest tak ponieważ "Czarna kawa" została napisana w formie sztuki i wystawiano ją na scenie. Potem została przerobiona na powieść przez Charlesa Osborne'a. Ogólnie to w stylu pisania nie różni się za bardzo od powieści napisanych ręką Agathy Christie, jednak kilka rzeczy mi się nie pasowało. Po przeczytaniu książki czułam spory niedosyt, który towarzyszy mi do teraz. Brakuje mi czegoś w tej powieści. Mogłaby chyba być odrobinę dłuższa. Nie obraziłabym się też, gdyby więcej uwagi poświęcono rozwiązywaniu zagadki.
Na nudę jednak nie można narzekać - co chwilę dowiadujemy się czegoś nowego, co tylko wznieca apetyt na przeczytanie całej książki.
Na pewno nie najlepsza, ale warta jest przeczytania.
Ocena: -5/6
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 133 strony.
Sir Claud Amory jest światowej sławy naukowcem i bogaczem, który opracował wzór na nowy i śmiercionośny materiał wybuchowy. Pewnego dnia kontaktuje się on z detektywem Poirot. Prosi go, aby przybył do jego rezydencji, ponieważ wydaje się mu, że ktoś z domowników próbuje mu wykraść wzór. Niestety słynny detektyw przybywa za późno - naukowiec umiera otruty, a koperta z cennym wzorem ginie...
Ta książka jest dość... dziwna. Zapewne jest tak ponieważ "Czarna kawa" została napisana w formie sztuki i wystawiano ją na scenie. Potem została przerobiona na powieść przez Charlesa Osborne'a. Ogólnie to w stylu pisania nie różni się za bardzo od powieści napisanych ręką Agathy Christie, jednak kilka rzeczy mi się nie pasowało. Po przeczytaniu książki czułam spory niedosyt, który towarzyszy mi do teraz. Brakuje mi czegoś w tej powieści. Mogłaby chyba być odrobinę dłuższa. Nie obraziłabym się też, gdyby więcej uwagi poświęcono rozwiązywaniu zagadki.
Na nudę jednak nie można narzekać - co chwilę dowiadujemy się czegoś nowego, co tylko wznieca apetyt na przeczytanie całej książki.
Na pewno nie najlepsza, ale warta jest przeczytania.
Ocena: -5/6
14 stycznia 2011
"Sprawa nerwowej żałobniczki" E. S. Gardner
Erle Stanley Gardner "Sprawa nerwowej żałobniczki" (1951) - powieść kryminalna.
Wydawnictwo Dolnośląskie, 155 stron.
We wrześniu czytałam pierwszą książkę tego autora - "Sprawę niebezpiecznej wdówki". Powieść mnie kompletnie nie zachwyciła, a Perry Mason irytował swoją osobą. Podczas ostatniej wizyty w bibliotece sięgnęłam po "Sprawę nerwowej żałobniczki", ponieważ chciałam dać Gardnerowi drugą szansę. I nie żałuję...
Główną bohaterką książki jest Belle Adrian, wdowa i nadopiekuńcza matka. Podczas bezsennej nocy rozmyśla o swojej córce, która przebywa w domu Arthura Cushinga, bogatego i znienawidzonego przez mieszkańców kawalera. Gdy nagle słyszy strzał i krzyk młodej kobiety dochodzący z rezydencji Cushinga, wybiega w zimową noc aby odnaleźć córkę. Gdy dociera na miejsce okazuje się, że córki tam nie ma, Cushing nie żyje a na podłodze leży lusterko, które należy do jej córki. Pani Adrian pewna, że to jej córka zamordowała bogatego kawalera, usuwa wszystkie ślady obecności Carlotty w mieszkaniu i zgłasza się do Perry'ego Masona, by oczyścił ją z zarzutów...
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą lekturą. Wciągająca fabuła i interesujące postacie były na tyle dobre, że ciężko było mi się oderwać od tej książki. A takiego rozwiązania się kompletnie nie spodziewałam! No i Mason nie był tak irytujący jak poprzednio.
Cieszę się, że dałam Gardnerowi drugą szansę, bo ta książka naprawdę mi się spodobała. Wiadomo, że nie jest to samo co twórczość Christie, ale warto to przeczytać. Na pewno sięgnę po inne jego książki.
Ocena: +4/6
PS. Dałam tej książce czwórkę z mocnym plusem, bo mimo wszystko jakoś ocena pięć nie wydaje się odpowiednia.
Wydawnictwo Dolnośląskie, 155 stron.
We wrześniu czytałam pierwszą książkę tego autora - "Sprawę niebezpiecznej wdówki". Powieść mnie kompletnie nie zachwyciła, a Perry Mason irytował swoją osobą. Podczas ostatniej wizyty w bibliotece sięgnęłam po "Sprawę nerwowej żałobniczki", ponieważ chciałam dać Gardnerowi drugą szansę. I nie żałuję...
Główną bohaterką książki jest Belle Adrian, wdowa i nadopiekuńcza matka. Podczas bezsennej nocy rozmyśla o swojej córce, która przebywa w domu Arthura Cushinga, bogatego i znienawidzonego przez mieszkańców kawalera. Gdy nagle słyszy strzał i krzyk młodej kobiety dochodzący z rezydencji Cushinga, wybiega w zimową noc aby odnaleźć córkę. Gdy dociera na miejsce okazuje się, że córki tam nie ma, Cushing nie żyje a na podłodze leży lusterko, które należy do jej córki. Pani Adrian pewna, że to jej córka zamordowała bogatego kawalera, usuwa wszystkie ślady obecności Carlotty w mieszkaniu i zgłasza się do Perry'ego Masona, by oczyścił ją z zarzutów...
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą lekturą. Wciągająca fabuła i interesujące postacie były na tyle dobre, że ciężko było mi się oderwać od tej książki. A takiego rozwiązania się kompletnie nie spodziewałam! No i Mason nie był tak irytujący jak poprzednio.
Cieszę się, że dałam Gardnerowi drugą szansę, bo ta książka naprawdę mi się spodobała. Wiadomo, że nie jest to samo co twórczość Christie, ale warto to przeczytać. Na pewno sięgnę po inne jego książki.
Ocena: +4/6
PS. Dałam tej książce czwórkę z mocnym plusem, bo mimo wszystko jakoś ocena pięć nie wydaje się odpowiednia.
24 grudnia 2010
A. Christie "Morderstwo w Boże Narodzenie"
Agatha Christie "Morderstwo w Boże Narodzenie" (ale znana też jest pod tytułem "Boże Narodzenie Herkulesa Poirot") (1939) - powieść kryminalna.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 151 stron.
Z okładki:
"We wspaniałej rezydencji Gorston Hall zbiera się przed Bożym Narodzeniem cała rodzina bogatego Simeona Lee, złośliwego starca, tyranizującego otoczenie. W Wigilię Simeon Lee zostaje zamordowany - ktoś poderżnął mu gardło. Szef miejscowej policji prosi o pomoc w śledztwie bawiącego w okolicy Herkulesa Poirot.
Goście i domownicy Gorston Hall zachowują się podejrzanie. Poirot ma wątpliwości, czy wszyscy są naprawdę tymi, za których się podają. A motyw? Czy była to zemsta za wyrządzoną przed laty krzywdę? Czy zwyczajna chęć zysku? Strach? Nienawiść? Szare komórki małego Belga tym razem muszą się porządnie napracować."
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 151 stron.
Z okładki:
"We wspaniałej rezydencji Gorston Hall zbiera się przed Bożym Narodzeniem cała rodzina bogatego Simeona Lee, złośliwego starca, tyranizującego otoczenie. W Wigilię Simeon Lee zostaje zamordowany - ktoś poderżnął mu gardło. Szef miejscowej policji prosi o pomoc w śledztwie bawiącego w okolicy Herkulesa Poirot.
Goście i domownicy Gorston Hall zachowują się podejrzanie. Poirot ma wątpliwości, czy wszyscy są naprawdę tymi, za których się podają. A motyw? Czy była to zemsta za wyrządzoną przed laty krzywdę? Czy zwyczajna chęć zysku? Strach? Nienawiść? Szare komórki małego Belga tym razem muszą się porządnie napracować."
Agatha Christie w dedykacji poświęca tę książkę swemu szwagrowi, Jamesowi. Pisze w niej:
"[...] Narzekałeś, że moje morderstwa stają się zbyt wyrafinowane, by nie rzec anemiczne. Pragnąłeś "solidnej, krwawej zbrodni". Takiej, co do której nie mogłoby być wątpliwości, że jest morderstwem!
To właśnie jest książka napisana specjalnie dla Ciebie. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.[...]"
Gdyby Christie żyła, napisałabym do niej list i błagała, by powróciła do swoich "anemicznych" książek...
Kilka rzeczy w tej książce mi się nie podobało. Oto one...
Zakończenie było bardzo zaskakujące, ale sama powieść niezbyt mi się podobała. Przede wszystkim - w ogóle nie było w niej atmosfery świątecznej. Zazwyczaj książki Christie pełne są od opisów podwieczorków, śniadań czy wspólnych dyskusji między podejrzanymi. Nadaje to pewnego smaczku i szalenie miło czyta mi się taką książkę. Tego mi najbardziej zabrakło.
Drugą rzeczą, jaka w tej książce mi podpadła to pominięcie postaci Herkulesa Poirota. Zawsze interesowały mnie jego powiedzonka ("małe szare komórki" itd.) i celne uwagi. W "Morderstwo w Boże Narodzenie" Herkulesa Poirota prawie w ogóle nie ma! To znaczy niby jest, ale w ogóle nie odczułam jego obecności. Pod tym względem dość się zawiodłam.
Kolejnym elementem który wzbudził moje wątpliwości było wyjaśnienie morderstwa. Było ono naprawdę zaskakujące, ale wyjątkowo naciągane i nie jestem do niego przekonana. Nawet pewien element zakończenia odgadłam już w połowie książki, ale nie było to zbyt trudne.
Oczekiwałam czegoś lepszego - świątecznej atmosfery i Herkulesa Poirot. Trochę się zawiodłam. Ale to przecież Christie! ;-)
Ocena: -4/6
12 grudnia 2010
H. Coben "Ostatni szczegół"
Harlan Coben "Ostatni szczegół" (1999) - powieść sensacyjno-kryminalna
Wydawnictwo Albatros, 389 stron.
Z okładki:
"Nie mógł przewidzieć, że zakocha się w dziewczynie, którą miał chronić. Ani zapobiec jej zabójstwu. Dręczony wyrzutami sumienia, ucieka na karaibską wyspę. Tam odnajduje go przyjaciel Win. Wspólniczka Bolitara, Esperanza Diaz, została aresztowana pod zarzutem zamordowania słynnego bejsbolisty, Clu Haida. Kobieta nie chce składać wyjaśnień, milczy jak zaklęta. Myron nie wierzy w winę przyjaciółki – pomimo iż wskazują na nią liczne poszlaki: krew oraz broń znalezione w biurze i samochodzie, kłótnia z Clu krótko przed jego śmiercią.
Czy śmiertelny wypadek, jaki Haid spowodował przed dwunastoma laty, ma związek z jego zabójstwem? Dlaczego ktoś celowo wpędzał go w depresję, fałszując wyniki kontroli antydopingowej? Co ma z tym wszystkim wspólnego Esperanza?"
"Ostatni szczegół" jest moim drugim spotkaniem z twórczością Cobena i z Myronem Bolitarem, głównym bohaterem. Wcześniej czytałam "Obiecaj mi". Ale na porównanie musicie trochę poczekać.
Zacznę od tego, że serdecznie nie cierpię głównego bohatera, czyli Myrona Bolitara. Wbrew pozorom jest to ciapa i ciepła klucha. Gdyby nie jego znajomi już dawno ktoś by zabił. Co chwilę ktoś go ratuje z opresji (albo szczęśliwy przypadek albo znajomy).
Czego jest najwięcej w książkach Cobena? Mordobicia. Leją się równo i prawie w każdym rozdziale. Oczywiście z każdego starcia Myron wychodzi bez szwanku (no bo co to jest, rozbita głowa czy poharatany brzuch? phi! nasz bohater sobie ze wszystkim poradzi!). Dzięki komu? Dzięki szczęśliwemu przypadkowi lub/i dzięki Winowi. Pod tym względem Myron przypomina mi takiego chłopaczka, co wygraża pięścią na prawo i lewo a jak przychodzi co do czego to chowa się za maminą spódnicę albo straszy starszym bratem.
Za to uwielbiam Windsora Horne'a Lockwooda Trzeciego, czyli Wina. Może i świr. Może i przeraża. Ale jest to tak zabawna i sympatyczna postać, że Myron przy niej to jakiś robaczek, co drepcze sobie środkiem jezdni. Win ma mnóstwo zabawnych tekstów i wiele razy wybuchałam śmiechem przy jego kwestiach.
Za to uwielbiam Windsora Horne'a Lockwooda Trzeciego, czyli Wina. Może i świr. Może i przeraża. Ale jest to tak zabawna i sympatyczna postać, że Myron przy niej to jakiś robaczek, co drepcze sobie środkiem jezdni. Win ma mnóstwo zabawnych tekstów i wiele razy wybuchałam śmiechem przy jego kwestiach.
Nie podobają mi się też tak bardzo przerysowane postacie, ich charaktery i sposób bycia. Jest to tak jaskrawe, że aż oczy bolą.
Co do samej książki... Bardzo się zawiodłam. Zero akcji. Zero napięcia. Tak naprawdę nic się w tej książce nie dzieje. Rozwiązywanie zagadek wcale nie zrobiło na mnie wrażenia. Pewnie za kilka dni o niej zapomnę.
Ze względu na postać Myrona postanowiłam, że przeczytam tylko książkę "Bez śladu" i więcej już nie sięgam po lektury z Bolitarem w roli głównej.
Ale "Obiecaj mi" mogę polecić z czystym sumieniem.
Ocena: -4/6
Ale to tylko dzięki Winowi!
3 grudnia 2010
L. J. Braun "Kot który poruszył górę"
Autor: Lilian Jackson Braun
Tytuł oryginalny: The Cat Who Moved A Mountain
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Iza Rosińska
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1991
Rok pierwszego wydania polskiego: 2008
Wydawnictwo: Elipsa
Stron: 206
Ocena: 4/6
Z okładki:
"Po pięciu latach skomplikowanych formalności prawnych Qwilleran oficjalnie dziedziczy fortunę Klingenschoenów. Przytłoczony bogactwem postanawia wyjechać na czas letnich wakacji w odległe góry, aby odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań. Wraz z Koko i Yum Yum - parą rezolutnych i pełnych wdzięku kotów syjamskich - zamieszkuje w wielkim posępnym domu, położonym na najwyższym szczycie malowniczego pasma górskiego.
Odosobnienie, złowieszcza atmosfera dawnego pensjonatu, tajemniczy świetlisty krąg widziany z oddali, nieprzekonujący wyrok w sprawie morderstwa wpływowego wydawcy miejscowej gazety oraz słynne i nadzwyczajne interwencje Koko - wszystko to sprawi, że Qwilleranowi przyjdzie odpowiedzieć na dużo więcej pytań, niż to sobie zaplanował. Na szczęście przepiękna górska sceneria sprzyja rozmyślaniom...
[Elipsa, 2008]"
27 listopada 2010
J. Chmielewska "Porwanie"
Autor: Joanna Chmielewska
Tytuł: Porwanie
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2009
Wydawnictwo: Klin
Stron: 367
Ocena: -3/6
Z okładki:
"W sielską atmosferę popołudniowego brydża wdziera się umundurowana jednostka policyjna, szukając ofiary kolejnego porwania. I dom pisarki Joanny Chmielewskiej staje na głowie. Kogo tym razem porwano i pozbawiono fragmentu ucha? Dzielna szajka rodzinno-przyjacielska tropi mafię kulturalnych i nieco mniej kulturalnych porywaczy, a pomaga jej wścibska od zawsze nastolatka, pękająca od plotek krawcowa, krakowski artysta plastyk i – prywatnie – przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. Do tego wszystkiego dochodzą porządne zawirowania uczuciowe. Za zdolnym palantem, który niczego nie kończy, lata taka jedna, może i druga. Za taką jedną lata następny, który nawet zdrową nerkę mógłby poświęcić w imię miłości. A Laskowska ma krótkie nóżki… Detektywi Joanny Chmielewskiej, popijając skomplikowane mieszaniny trunków rozwiązujące języki i żywiąc się oryginalnymi potrawami z odgrzewanymi mielonymi na czele, odkryją szokującą prawdę…
[Klin, 2009]"
Etykiety:
3/6,
Joanna,
Joanna Chmielewska,
Klin,
literatura kryminalna,
literatura polska,
powieść
22 listopada 2010
A. Christie "Śmierć lorda Edgware'a"
Autor: Agatha Christie
Tytuł oryginalny: Lord Edgware dies
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Agnieszka Bihl
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1933
Rok pierwszego wydania polskiego: 2001
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 178
Ocena: +4/6
Z okładki:
"Kolejne śledztwo Herkulesa Poirota opisuje jego wierny przyjaciel Hastings, znany wielbicielom małego Belga między innymi z „Tajemniczej historii w Styles”.
Czy czwarty baron Edgware zginął dlatego, że odmawiał żonie rozwodu? Ale przecież wreszcie się zgodził! A może odziedziczenie tytułu lordowskiego było dla Ronalda Marsha wystarczającym motywem do popełnienia zbrodni?
Sprawa wikła się coraz bardziej, są nowe ofiary; nawet inspektor Scotland Yardu zaczyna wątpić w talent Poirota. Jakże się myli! Szare komórki ekscentrycznego detektywa nigdy nie zawodzą.
[Prószyński i S-ka, 2002]"
20 listopada 2010
R. Wilson "Ślepiec z Sewilli"
Autor: Robert Wilson
Tytuł oryginalny: Blind man from Seville
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: thriller/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2003
Rok pierwszego wydania polskiego: 2005
Wydawnictwo: Pol Nordica
Stron: 492
Ocena: 4/6
Z okładki:
"Jest Semana Santa w Sewilli, Wielki Tydzień. Znaleziono słynnego restauratora, martwego, związanego i zakneblowanego, siedzącego przed telewizorem. Rany, jakie sam sobie zadał, świadczą o walce, którą stoczył, byle tylko nie patrzeć na obrazy, do których oglądania ktoś go zmusił. Na widok tej sceny zwykle spokojnego inspektora policji Javiera Falcona ogarnia niewyjaśniony lęk. Co mogło być aż tak straszne?
Śledztwo badające burzliwe życie ofiary każe Falconowi jednocześnie cofnąć się we własną przeszłość, a przede wszystkim zagłębić w okrutnie szczere dzienniki własnego ojca, słynnego artysty. Bolesne odkrycia drażnią szwankującą pamięć Falcona, a kolejne zabójstwa prowadzą ku przerażającej prawdzie.
[Pol Nordica, 2005]"
Etykiety:
4/6,
Hiszpania,
literatura angielska,
literatura kryminalna,
Pol Nordica,
powieść,
Robert Wilson,
thriller
Subskrybuj:
Posty (Atom)