Harlan Coben "Ostatni szczegół" (1999) - powieść sensacyjno-kryminalna
Wydawnictwo Albatros, 389 stron.
Z okładki:
"Nie mógł przewidzieć, że zakocha się w dziewczynie, którą miał chronić. Ani zapobiec jej zabójstwu. Dręczony wyrzutami sumienia, ucieka na karaibską wyspę. Tam odnajduje go przyjaciel Win. Wspólniczka Bolitara, Esperanza Diaz, została aresztowana pod zarzutem zamordowania słynnego bejsbolisty, Clu Haida. Kobieta nie chce składać wyjaśnień, milczy jak zaklęta. Myron nie wierzy w winę przyjaciółki – pomimo iż wskazują na nią liczne poszlaki: krew oraz broń znalezione w biurze i samochodzie, kłótnia z Clu krótko przed jego śmiercią.
Czy śmiertelny wypadek, jaki Haid spowodował przed dwunastoma laty, ma związek z jego zabójstwem? Dlaczego ktoś celowo wpędzał go w depresję, fałszując wyniki kontroli antydopingowej? Co ma z tym wszystkim wspólnego Esperanza?"
"Ostatni szczegół" jest moim drugim spotkaniem z twórczością Cobena i z Myronem Bolitarem, głównym bohaterem. Wcześniej czytałam "Obiecaj mi". Ale na porównanie musicie trochę poczekać.
Zacznę od tego, że serdecznie nie cierpię głównego bohatera, czyli Myrona Bolitara. Wbrew pozorom jest to ciapa i ciepła klucha. Gdyby nie jego znajomi już dawno ktoś by zabił. Co chwilę ktoś go ratuje z opresji (albo szczęśliwy przypadek albo znajomy).
Czego jest najwięcej w książkach Cobena? Mordobicia. Leją się równo i prawie w każdym rozdziale. Oczywiście z każdego starcia Myron wychodzi bez szwanku (no bo co to jest, rozbita głowa czy poharatany brzuch? phi! nasz bohater sobie ze wszystkim poradzi!). Dzięki komu? Dzięki szczęśliwemu przypadkowi lub/i dzięki Winowi. Pod tym względem Myron przypomina mi takiego chłopaczka, co wygraża pięścią na prawo i lewo a jak przychodzi co do czego to chowa się za maminą spódnicę albo straszy starszym bratem.
Za to uwielbiam Windsora Horne'a Lockwooda Trzeciego, czyli Wina. Może i świr. Może i przeraża. Ale jest to tak zabawna i sympatyczna postać, że Myron przy niej to jakiś robaczek, co drepcze sobie środkiem jezdni. Win ma mnóstwo zabawnych tekstów i wiele razy wybuchałam śmiechem przy jego kwestiach.
Za to uwielbiam Windsora Horne'a Lockwooda Trzeciego, czyli Wina. Może i świr. Może i przeraża. Ale jest to tak zabawna i sympatyczna postać, że Myron przy niej to jakiś robaczek, co drepcze sobie środkiem jezdni. Win ma mnóstwo zabawnych tekstów i wiele razy wybuchałam śmiechem przy jego kwestiach.
Nie podobają mi się też tak bardzo przerysowane postacie, ich charaktery i sposób bycia. Jest to tak jaskrawe, że aż oczy bolą.
Co do samej książki... Bardzo się zawiodłam. Zero akcji. Zero napięcia. Tak naprawdę nic się w tej książce nie dzieje. Rozwiązywanie zagadek wcale nie zrobiło na mnie wrażenia. Pewnie za kilka dni o niej zapomnę.
Ze względu na postać Myrona postanowiłam, że przeczytam tylko książkę "Bez śladu" i więcej już nie sięgam po lektury z Bolitarem w roli głównej.
Ale "Obiecaj mi" mogę polecić z czystym sumieniem.
Ocena: -4/6
Ale to tylko dzięki Winowi!
2 komentarze:
zaciekawił mnie ten opis.. przeczytam. ;)
Pierwsza książką Cobena, którą czytała było "Obiecaj mi". Pamiętam, że powieść mi się podobała, ale postać Myron'a skutecznie zniechęciła mnie do książek z nim w roli głównej. Dlatego tej raczej nie przeczytam
Prześlij komentarz