Joanne Kathleen Rowling "Harry Potter i Insygnia Śmierci" (2007 r.) - literatura dziecięca/młodzieżowa, powieść.
Wydawnictwo Media Rodzina, 2008 r., 781 s.
Dokładnie po roku od przeczytania pierwszego tomu przygód młodego czarodzieja przyszedł czas na ostatni, siódmy tom. Z wielkim smutkiem i żalem sięgnęłam po tę książkę wiedząc, że już koniec. Tak właściwie to dość późno zabrałam się za czytanie tej serii; długo to odkładałam. Sama nie wiem, dlaczego. Żałuję trochę, że nie towarzyszyło mi to uczucie podniecenia i ekscytacji, które na pewno udzieliło się tym, którzy z niecierpliwością czekali na wydanie nowego tomu przygód o Harrym. Nie umiem znaleźć słów, które opisałyby moją złość i zazdrość (wiem, to paskudne uczucie).
Niemal wszystkie poprzednie tomy rozpoczynały się właściwie w prawie ten sam sposób: Harry po wakacjach w domu Dursleyów udaje się na peron King Cross, by dostać się do Hogwartu i rozpocząć nowy rok nauki. Siódmy tom jest wyjątkiem. Harry wraz z Ronem i Hermioną wyruszają w podróż po Wielkiej Brytanii, aby zdobyć wszystkie horkruksy i zniszczyć Lorda Voldemorta. Czarny Pan ze Śmierciożercami opanowuje coraz większe tereny świata czarodziejów. Trójka przyjaciół musi uciekać przed sługami Voldemorta, którzy są dosłownie wszędzie i pragną porwać Harrego. Młodzi czarodzieje będą musieli zwalczyć własne słabości i strach, aby wyswobodzić tych, którzy zostali uwięzieni i torturowani przez Czarnego Pana. Wszystko to doprowadzi do ostatecznego starcia między Lordem Voldemortem i Chłopcem, Który Przeżył.
Niestety w ostatniej części ginie wielu bliskich mi postaci, których szalenie polubiłam. Mimo to wydaje mi się, że ta część jest jedną z najlepszych. Jest bardzo wzruszająca i wiele razy chwytała mnie za serce. Szczególnie Snape wzbudził we mnie wielkie emocje. Już w pierwszym tomie oszalałam na jego punkcie, ale w to w siódmy tomie moja euforia sięgnęła zenitu.
Niektóre postacie i wątki zostały troszkę potraktowane po macoszemu, ale wybaczam to Autorce. Jestem pewna, że jeszcze nie raz powrócę do tych książek.
Chylę czoło przed Joanne K. Rowling. Ten świat, świat czarodziejów, wydaje się tak realny, że czasami ciężko mi uwierzyć w jego nieobecność...
Ocena: 6/6
8 komentarzy:
Za Harry Potter'em nie przepadam, ale za to moja siostra go uwielbia:))
Pozdrawiam!!
Czytałam wszystkie części... oprócz ostatniej... :P Nie wiem jak to się stało i dlaczego nie zrobiłam tego do tej pory... Być może kiedyś kupię całą serię ;)
Właśnie wczoraj spojrzałam z czułością na te moje zaczytane tomiska HP i doszłam do wniosku, że muszę w te wakacje znowu przeczytać wszystkie części, jak to czynię co roku :)
Chyba w wakacje też przeczytam ponownie wszystkie tomy. Chyba, że inne ciekawsze pozycje powpadają mi w moje łase ręce :P.
Jeśli mogę dorzucić swoje trzy grosze- ja też za ostatnią część Harrego zabrałam się stosunkowo późno :), a odkładałam ten moment z jednej tylko przyczyny... jakoś nie mogłam pogodzić się z faktem, że to już koniec. Chociaż ostatnio wiele słyszy się o powrocie Rowling, która jakoby chce znów zacząć pisać. Nie wiem czy można wierzyć takim pogłoskom, ale jedno wiem na pewno- wszyscy książkomaniacy powitają ją z otwartymi rękoma, bo zasłużyła się w literaturze jak mało kto :).
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie
anadriell.blogspot.com
@ Izabela: Chętnie przeczytałabym inne książki Rowling. Wydaje mi się jednak, że stworzenie 8. tomu byłoby (mimo wszystko) niepotrzebne.
@ niedopisanie: Zazdroszczę! :)
Ja mimo wszystko chciałabym żeby były dalsze losy Harrego, tylko co nowego mogłoby się w nich znaleźć, tego już nie wiem. Też ociągałam się z przeczytaniem ostatniego tomu,ale było warto:)
Prześlij komentarz