Cześć
Z przyczyn osobistych zawieszam bloga. Nie wiem kiedy wrócę. O ile kiedykolwiek do tego dojdzie. Na pewno nie zrezygnuję z podczytywania Waszych blogów.
Ten rok był naprawdę fantastyczny. Poznałam dzięki Wam masę różnych pisarzy, sięgnęłam po książki, które wcześniej nie wydawały mi się interesujące...
Ciężko mi było podjąć tę decyzję, ale nie zawsze robi się w życiu tylko to, na co ma się ochotę.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za te 12 miesięcy.
Penny Lane.
22 listopada 2010
A. Christie "Śmierć lorda Edgware'a"
Autor: Agatha Christie
Tytuł oryginalny: Lord Edgware dies
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Agnieszka Bihl
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1933
Rok pierwszego wydania polskiego: 2001
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 178
Ocena: +4/6
Z okładki:
"Kolejne śledztwo Herkulesa Poirota opisuje jego wierny przyjaciel Hastings, znany wielbicielom małego Belga między innymi z „Tajemniczej historii w Styles”.
Czy czwarty baron Edgware zginął dlatego, że odmawiał żonie rozwodu? Ale przecież wreszcie się zgodził! A może odziedziczenie tytułu lordowskiego było dla Ronalda Marsha wystarczającym motywem do popełnienia zbrodni?
Sprawa wikła się coraz bardziej, są nowe ofiary; nawet inspektor Scotland Yardu zaczyna wątpić w talent Poirota. Jakże się myli! Szare komórki ekscentrycznego detektywa nigdy nie zawodzą.
[Prószyński i S-ka, 2002]"
Powieść ta na pewno nie należy do najlepszych książek Agathy Christie, ale nie jest też aż tak zła. "Śmierć lorda Edgware'a" wstawiłabym w połowie stawki.
Podobała mi się atmosfera tej książki - światek aktorów, teatru i kina, bankiety, przyjęcia i różne intrygi w stylu "kto z kim i kiedy". Pod tym względem pani Christie mnie nie zawiodła. Uwielbiam ten klimat, który pisarka wprowadzała na strony swych książek. Jest niezwykle prawdziwy i niepowtarzalny.
W trakcie czytania towarzyszyła mi także szczypta strachu. Pod koniec książki czytałam połykając końcówki słów - aż tak bardzo spieszyło mi się, aby dowiedzieć się, co czai się na końcu rozdziału.
No i oczywiście genialny Poirot i jego szare komórki! W pewnych momentach przednio się ubawiłam. Za to też cenię powieści Agathy Christie - intrygujące, czasami nawet straszne, ale z nutką śmiechu i radości, która pozwala się rozluźnić.
Zakończenie (właściwie pewien element) był jednak bardzo naciągany i nieprawdopodobny. I to jest dla mnie jedyny minus tej książki. Właściwie odczułam to w taki sposób, jakby Christie nagle, tuż pod koniec pisania powieści zmieniła mordercę. Czy tak było naprawdę? Chciałabym się tego dowiedzieć.
Ogółem: +4/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Chyba jesteś wielką fanką twórczości Agathy Christie :P?
Ja do pani Christie przekonana nie jestem. Może kiedyś spróbuję :)
@ Katarzyna: Skłamałabym, gdybym zaprzeczyła :P
@ Futbolowa: A dlaczego nie jesteś przekonana? ;>
Prześlij komentarz