Autor: Lisa Gardner
Tytuł oryginalny: Alone
Tytuł oryginalny: Alone
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Tomasz Wilusz
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: thriller
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2004
Rok pierwszego wydania polskiego: 2004
Wydawnictwo: Amber
Stron: 260
Ocena: 3/6
Z okładki:
"Sama w matni kłamstw. Sama w gąszczu oskarżeń. Sama wobec koszmarnych wspomnień. Sama wobec wroga - wpływowego i bezwzględnego. I prześladowcy, który już raz skrzywdził ją przed laty.
Policyjny snajper Bobby Dodge wie, że Catherine nie cofnie się przed niczym, by ratować siebie i dziecko. Ale musi jej pomóc. Nawet za cenę szokującej prawdy...
[Amber, 2007]"
Nota na okładce obiecuje nam “zatrważający thriller” i “szokujący psychologiczny suspens” (słowa Harlana Cobena). Może do końca nie uwierzyłam wydawcy na słowo, ale liczyłam na lepszy dreszczowiec.
Nie będę ukrywać - w porównaniu z innymi książkami “Samotna” wychodzi niezwykle blado. A właściwie to żałośnie blado.
Przede wszystkim czuć podczas czytania, że autorem książki jest kobieta. Niestety czuć to na niekorzyść. Nie mam pojęcia, na podstawie czego wysuwam takie wnioski. Może gdybym nie wiedziała, kto jest autorem tej powieści, moje odczucia byłyby inne? Może tak, może nie.
W każdym razie w głównym bohaterze, Bobbym (swoją drogą, jak można tak nazwać snajpera-twardą glinę?! Przecież to imię bardziej pasuje do pluszowego pieska) czuć “coś” kobiecego. Pan Dodge wydaje się oderwanym od rzeczywistości nijakim facecikiem. Taka trochę ciepła klucha.
W książce znalazłam też kilka “absurdów”. Przytoczę jeden, by nie zdradzić za dużo. Super snajper wyszkolony w obsługiwaniu się bronią, umiejący strzelać pod każdym kątem i z każdej pozycji, leżąc na podłodze, kilkakrotnie chybi do idącego mężczyzny.
Thriller powinien w czytelniku wywołać dreszcz emocji. Powinien (przynajmniej według mnie) być na swój sposób mroczny, tajemniczy i straszny. Powieść “Samotna” nie jest ani mroczna, ani tajemnicza ani porywająca. To taki trochę “light thriller”. Owszem, niby jest jakaś zagadka, tajemnica, coś się nie zgadza, ale nie było to na tyle świeże i niespotykane, by zrobiło na mnie jakieś wrażenie.
Po prostu “Samotna” mnie nie satysfakcjonuje. Nie jest zła, nie czułam irytacji podczas jej czytania (a moim zdaniem to bardzo istotne w ocenie), ale na pewno nie zachęcałabym każdego, aby ją przeczytał. Jest to bardzo przeciętna powieść i pewnie za jakiś czas o niej zapomnę.
W każdym razie mam w planach przeczytanie jeszcze jakiejś książki Lisy Gardner. W końcu wydawca określa ją mianem “mistrzyni literackich thrillerów psychologicznych”. Może tylko “Samotna” jej się nie udała?
Ogółem: 3/6
2 komentarze:
Czasem zdarza się, że od razu rozpoznajemy płeć autora. Ja poznaję to najczęściej po opisie ubioru bohaterów - panie mają skłonność do drobiazgowości, panom wystarczy opis ogółu. Poza tym - inny język, inne sformułowania. W warstwie językowej bardzo się różnimy między sobą.
Oczywiście, największe różnice widać w języku codziennym, u ludzi przeciętnych, bo pisarze mają jednak zdolność kreacji i często potrafią całkowicie odciąć się od języka, jakim posługują się w życiu.
Również zauważyłam, że zazwyczaj kobiety są bardziej szczegółowe w opisach.
Nadal jednak nie wiem dokładnie, na podstawie czego stwierdziłam, że "czuć" iż "Samotną" napisała kobieta.
Prześlij komentarz