Joanna Chmielewska "Klin" (1964) - powieść kryminalno-humorystyczna.
Wydawnictwo Kobra, 222 stron.
Byłam szalenie ciekawa "Klina". Bardzo interesowało mnie, jaki był debiut Joanny Chmielewskiej.
Joanna przypadkowo poznaje przez telefon pewnego mężczyznę. Kobieta jest zachwycona jego głosem. Niestety mężczyzna odmawia podania swej tożsamości, a jego zachowanie bywa tajemnicze i intrygujące. Joanna postanawia własnymi siłami odgadnąć personalia zagadkowego jegomościa, wplątując się tym samym w niezłą kabałę...
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Wprawdzie mniej w niej humoru, miejsce akcji jest bardzo wąskie, jednak kompletnie mi to nie zaszkodziło. Pod tymi względami "Klin" jest zdecydowanie inną książką pani Chmielewskiej. Ale tak jak w innych książkach Autorki mamy wciągającą ale nie zawiłą fabułę, zabawne dialogi (przez "Akcję Szkorbut" dostałam kolki ze śmiechu), fantastyczne postacie no i zagadkę, którą rozwiązujemy razem z Bohaterką. Czytało mi się ją szybko, łatwo i przyjemnie. Joanna, tak jak w pozostałych powieściach, zachwyca swoją osobą. Mam nadzieję, że w dorobku Autorki znajdzie się jeszcze jedna taka "inna" książka.
Mimo inności szalenie ta książka mi się spodobała. Nie mogę się doczekać obejrzenia ekranizacji tej powieści.
Ocena: -5/6
7 komentarzy:
Jestem bardzo ciekawa "Klina" od momentu gdy zobaczyłam film "Lekarstwo na miłość" nakręcony na jego podstawie. Wogóle muszę się zagłębić w najbliższej przyszłości w twórczość Chmielewskiej, bo do te pory przeczytałam (ale za to chyba ze sto razy) zabóczego "Lesia":D Lubię humor Chmielewskiej.
@ Paula: O tak, Lesio jest genialny ;D
Chętnie przeczytam, bo sporo o tej książce słyszałam:).
Pozdrawiam!!
Też chętnie sięgnę po tą książkę. Bo wspomniany tutaj w komentarzach Lesio też mi się podobał :).
Wszyscy tak wychwalają panią Chmielewską, a ja jeszcze nie przeczytałam ani jednej jej książki. Aż wstyd się przyznać ;).
A ja jakoś nie mogę przekonać się do tej autorki. Próbowałam i kiepsko nasze spotkanie wyszło...
@ Futbolowa: Jeżeli to spotkanie było oparte na jakiejś nowszej książce, to się nie dziwię, że wypadło kiepsko ;)
Prześlij komentarz