Cześć

Z przyczyn osobistych zawieszam bloga. Nie wiem kiedy wrócę. O ile kiedykolwiek do tego dojdzie. Na pewno nie zrezygnuję z podczytywania Waszych blogów.
Ten rok był naprawdę fantastyczny. Poznałam dzięki Wam masę różnych pisarzy, sięgnęłam po książki, które wcześniej nie wydawały mi się interesujące...
Ciężko mi było podjąć tę decyzję, ale nie zawsze robi się w życiu tylko to, na co ma się ochotę.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za te 12 miesięcy.
Penny Lane.

4 września 2010

I. Sowa "Cierpkość wiśni"


Autor: Izabela Sowa
Tytuł oryginalny: Cierpkość wiśni
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna polska
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania polskiego:
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Stron:
Ocena: 6/6






Z okładki:

"Druga - po rewelacyjnym „Smaku świeżych malin” - powieść z „owocowej trylogii” Izabeli Sowy. Jej bohaterka i narratorka, Wiśnia (czyli Wisława), przekracza właśnie próg dorosłości - rozpoczyna studia na sławnym Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Życie żaka, jak wiadomo, łatwe nie jest: na uczelni rządzą sekretarki, profesorowie dusze mają sfrustrowane, a umysły zakręcone (ale jak!), pieniędzy na stypendia nie ma, tak samo miejsc w akademikach, a stancje, okazuje się, nie tylko pierwszą literę mają wspólną ze slumsami. Zatem czarna rozpacz? A skąd! Jest przecież przyjaźń, są kumple, jest miłość i jest życie - czasem - takie śmieszne...

[Prószyński i S-ka, 2004]" 



Uwielbiam książki w których trakcie czytania nieświadomie się śmieję i czuję radość. Prawie wszystkie pozycje Sowy należą do tego wąskiego grona. Tak samo jest z "Cierpkością wiśni". 
W książce tej spotkałam się ze starymi znajomymi: Bolkiem, Maliną i Irkiem. Wspomniano także o Babci Maliny, doktorze Gąbce i o Ojcu Maliny.
Nie mogłam oderwać wzroku od tej książki. Czyta się to niezwykle miło, łatwo i przyjemnie.
Czytając utwory Sowy nie mogę wyjść z podziwu, jak autorce udaje się napisać w lekki i humorystyczny sposób, poruszając tym samym problemy różnego kalibru.
"Cierpkość wiśni" z jednej strony jest czytadłem napisanym w lekki i humorystyczny sposób. Z drugiej strony natomiast jest refleksyjna i czasami smutna.
Książka ta jest życiowa i prawdziwa (czego nie można powiedzieć np. o "dziełach" Szwai).
Niesamowite te to, że w utworach Sowy zawsze znajduję cząstkę siebie.
Podczas czytania "Cierpkości wiśni" zaśmiewałam się do łez. Uwielbiam styl, w którym pisze Sowa - niby tak lekko i bardzo humorystycznie, ale pod tym znajduje się drugie dno, którego niektórzy chyba nie dostrzegają.
Myślę, że "Cierpkość wiśni" pod względem fabuły jest nieco podobna do "Smaku świeżych malin".
Chciałabym mieć taką paczkę przyjaciół, jakich miała główna bohaterka. Polubiłam Wiśnię i Milkę. Również Marię, mimo jej dziwnego usposobienia. Natomiast ponad wszystkimi góruje Irek. Już w trakcie "Smaku świeżych malin" go polubiłam. A teraz to jestem zachwycona! Niezwykle sympatyczna postać. Szkoda tylko, że nikogo takiego nie spotkałam.
Notatka na okładce być może nie zachęca, ale uważam że warto się przekonać.


Moje ulubione cytaty z tej książki: 
- "Jeśli cię wszędzie wożą, to przestajesz chodzić, bo nie musisz używać nóg. A potem to już nie możesz, nawet jeśli chcesz.",
- "Nieświadomość to najtańszy z psychotropów."
- "Tak właśnie robią młodzi ludzie. Ciągle na coś czekają. Wydaje im się, że życie jeszcze się nie zaczęło. Że zacznie się za tydzień, za miesiąc, ale jeszcze nie teraz. A potem nagle człowiek robi się za stary i wtedy zadaje sobie pytanie, czym było całe to czekanie. Ale wtedy jest już za późno...



Ogółem: -6/6

Brak komentarzy: