Cześć

Z przyczyn osobistych zawieszam bloga. Nie wiem kiedy wrócę. O ile kiedykolwiek do tego dojdzie. Na pewno nie zrezygnuję z podczytywania Waszych blogów.
Ten rok był naprawdę fantastyczny. Poznałam dzięki Wam masę różnych pisarzy, sięgnęłam po książki, które wcześniej nie wydawały mi się interesujące...
Ciężko mi było podjąć tę decyzję, ale nie zawsze robi się w życiu tylko to, na co ma się ochotę.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za te 12 miesięcy.
Penny Lane.

13 kwietnia 2011

"Detektyw Monk jedzie do Niemiec" L. Goldberg

Lee Goldberg "Detektyw Monk jedzie do Niemiec" (2009) - powieść kryminalna. 
Wydawnictwo Rebis, 334 strony. 

Powieść ta jest moim drugim książkowym spotkaniem z detektywem Monkiem i jego przyjaciółmi. Poprzednią lekturę oceniłam na -5. Ta książka ma notę niższą i troszkę mnie zawiodła. Zanim jednak przejdę do tego, co mi się nie spodobało, kilka słów o fabule.  
Psychoterapeuta Adriana Monk wyjeżdża na konferencję do Niemiec. Spanikowany detektyw nie radzi sobie bez wizyt o swojego lekarza. Zdesperowany postanawia udać się za doktorem Krogerem do Europy, aby tam kontynuować leczenie. Mimo kilku przeciwności losu udaje się mu i jego asystentce dotrzeć do Niemiec. Tam Monk staje do walki ze swoimi fobiami i zajmuje się sprawą morderstwa pewnego dziennikarza. Wszystko to dzieje się na tle powracających z przeszłości faktów dotyczących śmierci małżonki Monka. 

O ile dotychczas żadna z fobii czy dziwactw Monka specjalnie mnie nie szokowała, to teraz zabrakło mi trochę tej cierpliwości... Miało być śmiesznie, a ja zgrzytałam zębami ze złości przez Adriana Monka. Doszłam do wniosku, że za bardzo się z nim cackają i detektyw zaczął w swym zachowaniu po prostu "przeginać pałę". Za niektóre jego teksty i postępowania w normalnym życiu dostałby łomot od osoby, o której w taki sposób by się wypowiadał. Pierwszy raz jego zachowanie autentycznie mnie irytowało. 


Pomijając już zachowanie głównego bohatera, skupię się na pozostałych elementach. Zacznę od zagadki. Nie była ona  trudna, jej rozwiązanie nie było zaskakujące. Tym razem Autor się nie popisał. Kolejną rzeczą, o której chcę napisać jest przedstawienie niektórych postaci, które było zupełnie inne niż w serialu. Tam pewną postać kreowano na ciepłego, cierpliwego i wyrozumiałego człowieka, a tutaj mamy gbura, choleryka i zniecierpliwioną postać. Było to bardzo dziwne i zastanawiam się, czy moje odczucia nie wynikają z niepełnej znajomości serialu... 


"Detektyw Monk jedzie do Niemiec" oceniam niżej, niż poprzednią powieść o genialnym detektywie. Adrian tym razem wywoływał we mnie negatywne emocje. Mam nadzieję, że następna powieść mnie nie zawiedzie. 

Ocena: -4/6

1 komentarz:

Jestemtutaj pisze...

Zdziwiłem się że jest książka ;)