Cześć

Z przyczyn osobistych zawieszam bloga. Nie wiem kiedy wrócę. O ile kiedykolwiek do tego dojdzie. Na pewno nie zrezygnuję z podczytywania Waszych blogów.
Ten rok był naprawdę fantastyczny. Poznałam dzięki Wam masę różnych pisarzy, sięgnęłam po książki, które wcześniej nie wydawały mi się interesujące...
Ciężko mi było podjąć tę decyzję, ale nie zawsze robi się w życiu tylko to, na co ma się ochotę.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za te 12 miesięcy.
Penny Lane.

9 września 2010

P. Coelho "Jedenaście minut"


Uwaga! Wpis ten zawiera spoiler!


Autor: Paulo Coelho
Tytuł oryginalny: Onze minutos
Język oryginalny: portugalski
Tłumacz: Basia Stępień, Marek Janczur,
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2003
Rok pierwszego wydania polskiego: 2004
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Stron: 234
Ocena: 2/6


Z okładki: 

"Maria, młoda dziewczyna z brazylijskiej prowincji, wyrusza w daleką podróż. Jednak świat jest inny, niż sobie wyobrażała. Gorzkie doświadczenia sprawiają, że zostaje prostytutką. Decyduje się na życie bez miłości i wpada w pułapkę, z której wybawić może właśnie miłość.

"Jedenaście minut" to współczesna baśń dla dorosłych, przypowieść o seksie, miłości i przeznaczeniu, które sprawia, że kręte ścieżki naszego losu mogą nieoczekiwanie poprowadzić nas ku szczęściu, choć dawno przestaliśmy w nie wierzyć. "Jedenaście minut" to zarazem głębokie studium o naszej seksualności, o jej sacrum i profanum, o tak ważnej sferze naszego życia, a zarazem tak zakłamanej. To powieść, która nie pozwala na obojętność i budzi nadzieję, że spotkanie z drugim człowiekiem może być najważniejszym doświadczeniem naszego życia.


[Drzewo Babel, 2004]" 


Książka "Jedenaście minut" jest moim drugim spotkaniem z panem Coelho. Wcześniej czytałam "Weronika postanawia umrzeć", która bardziej mi się podobała.
Ok. Co my tu mamy? Maria - piękna, biedna, inteligentna białogłowa wyjeżdża z Brazylii do Szwajcarii, gdzie po pewnym czasie zostaje luksusową prostytutką. W przerwach pomiędzy uprawianiem seksu z klientami, czyta książki, pisze swoje filozoficzne wywody w pamiętniku i szuka swego księcia z Bajki. Pewnego dnia przypadkiem spotyka Ralfa - pięknego, młodego, bogatego malarza. Zakochują się w sobie po uszy (wow!), on jej daje kwiaty (cóż za zaskoczenie!). Wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Koniec. Oklaski. Kurtyna opada.
 "Jedenaście minut" to banalna historyjka grubo okraszona odgrzewanymi jak stary kotlet sentencjami. Rażący jest brak elementów zaskoczenia. Wszystko w tej książce jest takie oczywiste, proste i przewidywalne.
 Książka wydaje mi się mało prawdziwa - Maria postanawia zostać prostytutką i pracuje w super luksusowym domu schadzek, gdzie szefem jest sympatyczny facecik, który nie wiele zabiera pieniędzy od swoich pracownic. Nie były wspomniane żadne efekty uboczne pracy prostytuki.
Irytowała mnie główna bohaterka, Maria. Pojęcie samokrytycyzmu było jej obce. Uważała siebie za oczytaną, wspaniałą, kulturalną, luksusową i inteligentną (ha ha ha). Bohaterka nie budzi mojej sympatii. Zdecydowanie za dużo w niej sprzeczności. W swoim pamiętniku pisze głębokie sentencje i rozważania filozoficzne (ha ha ha) a potem zastanawia się, że koleżanki będą się z niej śmiać, jak wróci do Brazylii. 
Spodziewałam się czegoś wstrząsającego, brutalnego i odkrywczego. Tak przynajmniej sugeruje nota na okładce.
Czytając tą książkę odniosłam takie wrażenie, jakby autor przez cały czast starał się usprawiedliwić prostytucję
Nie spodziewałam się po Coelho arcydzieła, książki, która zapiera dech w piersiach. Ale "Jedenaście mniut" totalnie mnie rozczarowało. Tak kiepskiej książki się nie spodziewałam.    
Zakończenie banalne, wręcz idiotyczne. Na razie jestem zniechęcona do książek pana Królika.
Coelho to sprytny facet. Wie, jak zarobić kupę pieniędzy. I ludzie łykają jego książki jak gęś kluski. Jakby ktoś mnie zapytał o przykład komercji, moja odpowiedź by brzmiała "Jedenaście minut".
Zgodzę się w zupełności z opinią spotkaną w internecie - Coelho to wprawny zbieracz cytatów i banałów. Mimo wszystko nie rozumiem ludzi, którzy zaczytują się w jego książkach i (o zgrozo!) uważają je za arcydzieła.

Ogółem: 2/6 

PS. Podoba mi się okładka tej książki.

3 komentarze:

Katarzyna pisze...

Pamiętam, że kiedyś też tą książkę czytałam (będąc gdzieś tak w gimnazjum) nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Prawdopodobnie teraz bym miała podobną opinię o niej co ty :). Więc chyba daruje sobie czytanie jej 'dla przypomnienia'.

Tucha pisze...

Czytałam już dawno temu, Weronika postanawia umrzeć w moim odczuciu dużo lepsza od tej pozycji, ale bez ochów i achów, a Pielgrzym i Alchemik to już totalna beznadzieja :)

widget pisze...

Najgorsza z książek Coelha, jaka mi wpadła w ręce. Miałem wrażenie, że autor pisząc tę książkę, inspirował się "Dziennikiem nimfomanki" Valerie Tasco.