Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł oryginalny: La sombra del viento
Język oryginalny: hiszpański
Tłumacz: Beata Fabjańska-Potapczuk, Casas Carlos Marrodan
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagranicza
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2001
Rok pierwszego wydania polskiego: 2005
Wydawnictwo: Muza
Stron: 512
Ocena: 2/6
Z okładki:
"Jedna książka może zmienić życie człowieka…
Cmentarz Zapomnianych Książek, miejsce ukryte w samym sercu średniowiecznej części Barcelony. Letnim świtem 1945 roku uliczkami starego miasta dziesięcioletni Daniel Sempere podąża za ojcem - księgarzem i antykwariuszem – ku tajemnicy, która nieodwracalnie zawładnie jego życiem, ojciec prowadzi syna bowiem tam, gdzie znajdują schronienie książki zapomniane i przeklęte.
Zgodnie z tradycją rodzinną chłopiec musi wybrać dla siebie jedną książkę, by ocalić ją od zapomnienia. Wiedziony przeczuciem, spośród setek tysięcy tomów wybiera „Cień wiatru” nieznanego nikomu Juliusza Caraxa.
Mijają lata… Zauroczony powieścią, Daniel próbuje odnaleźć inne książki Caraxa, ale okazuje się, że niemal wszystkie zostały spalone. A komuś bardzo zależy na zniszczeniu ostatniego egzemplarza.
Daniel za wszelką cenę chce odkryć sekret autora, nie podejrzewając, że rozpoczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia. Będzie ona początkiem niezwykłych historii, wielkich namiętności, przeklętych i tragicznych miłości, rozgrywających się w cudownej scenerii Barcelony.
[Muza, Warszawa 2005]"
Zanim zaczęłam czytać osławiony "Cień wiatru", to słyszałam o tej książce wiele pozytywnych opinii. Czytelnicy zachwalali ją pod niebiosa i obdarzali epitetami typu: niezapomniana, jedyna, magiczna, niezwykła. Być może właśnie dlatego nie spodziewałam się arcydzieła. I nie zawiodłam się.
Teraz, po przeczytaniu tej książki, czuję się co najmniej skonsternowana..
Ogólnie książkę uważam za nieco przereklamowaną.
"Cień wiatru" czyta się bardzo szybko (nie czuje się jej grubości), historia nie zanudza, interesujące postacie... Ale nie czuję zachwytu ani olśnienia. Ani czaru, o którym pisali inni czytelnicy. Aż ciśnie mi się na usta pytanie: "A może czytałam zupełnie inną książkę?". Bo takie właśnie odnoszę wrażenie.
Książka jest niby zaskakująca, ale nie odczuwałam tego. Tak samo nie odczuwałam magii, o której pisało tak wiele czytelników.
Co do bohaterów, to żaden nie przypadł mi do gustu. Jedynie Fermin najbardziej zwrócił na siebie uwagę poprzez ciekawy sposób wysławiania się. Ale ogólnie wydaje się on być chojrakiem, co wygraża się każdemu na prawo i lewo, a jak przychodzi co do czego, to trzesię się jak galareta.
Natomiast główny bohater - Daniel - bardzo mnie irytował. Był wścibski, chciał wszystko wiedzieć i czasami zachowywał się jak męczennik.
Natomiast zakończeniem Zafón spartaczył całą książkę. To, co napisał w ostatnich rozdziałach było najgorszym zwieńczeniem całej fabuły. Zupełnie nie pasowało do reszty. Bardzo mnie to rozczarowało i zezłościło.
Nie zaliczyłabym tej książki do tych, co zapierają dech w piersiach i chce się je czytać po kilka razy. "Cień wiatru" to po prostu zgrabna historia z elementami kryminału.
Szału ni ma.
Ogółem: 2/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz